- Nie mam pretensji do trenera Pawła Janasa, że siedziałem na ławce. Zostałem powołany w ostatniej chwili, przyczyniłem się do zwycięstwa nad Azerbejdżanem i z tego się cieszę - stwierdził pomocnik Wisły Kraków. - Ktoś musi pójść na trybuny, ktoś musi usiąść na ławce. Współczuję trenerowi Janasowi, bo ma 27 zawodników w kadrze. Niezły ból głowy. Ja cierpliwie czekam na kolejną szansę - podkreślił Sobolewski. Sobolewski zagrał od pierwszej minuty w meczu z Azerebjdżanem. Przeciwko Irlandii Płn pomocnika Wisły zastąpił Radosław Kałużny, którego żegnały gwizdy gdy schodził z boiska. - Z kibicami jest tak, że dziś na ciebie gwiżdżą, a jutro wychwalają. Radek bardzo poważnie podszedł do tego meczu, starał się, ale przecież nie zawsze człowiekowi wszystko wychodzi. Uważam, że Radek zdobył przełomowego gola w tych eliminacjach, w Austrii. Jego bramka dała nam wiarę, że możemy coś ugrać w tych eliminacjach. Teraz jesteśmy w połowie drogi. Mamy do rozegrania ciężkie mecze z Walią i Anglią, a przede wszystkim z naciskającymi nas Austriakami. Musimy nadal wygrywać i nie oglądać się na innych - dodał Sobolewski.