- Znów było tak jak ja nie lubię, czyli graliśmy lepiej w dziesięciu niż w jedenastu. Dopiero, kiedy musieliśmy radzić sobie w osłabieniu, bardziej się sprężyliśmy. Odra grała dzisiaj dobrze, bardzo uważnie, wyprowadzała groźne kontry, mało brakowało, a strzeliłaby mam gola - stwierdził Smuda. - Jestem przekonany, że nie możemy mówić o zlekceważeniu rywala, bo to nie leży w naszej mentalności. Cieszę się ze zwycięstwa i nie ukrywam, że to dobrze, że graliśmy ostatni mecz pucharowy w tym roku, bowiem sam nie wiem jak by to dalej wyglądało - dodał. Sukces "Kolejorz" okupił jednak czerwoną kartką Kolumbijczyka Manuela Arboledy. - Arboleda jest południowcem, a wszyscy wiecie jak oni grają. Czasem tracą głowę na boisku, mają klapki na oczach, myślą, że są sami. Tak właśnie było z Arboledą. On walczy, nie patrzy, nie słyszy. Czasem trzeba mu niektóre rzeczy po prostu tłumaczyć. Nie wiem czy kartka była słuszna, ale na pewno musiał być w jakiś sposób prowokowany, inaczej, by tak się nie zachował - skomentował "Franz".