- Najważniejsze, że ten zespół zrobił krok do przodu. Piłkarze też fizycznie lepiej się prezentują, nie biegają już tak ociężale jak w poprzednich meczach. Bramka padła po błędzie indywidualnym, tego ja nie mogę poprawić z dnia na dzień - dodał. Mimo porażki szkoleniowiec widzi jednak powody do umiarkowanego optymizmu. - Cieszy mnie, że zespół walczył i chciał. Nie można powiedzieć, że przeszedł obok meczu. To takie małe pocieszenie i odrobina optymizmu na przyszłość - powiedział. Największą bolączką Smudy jest brak skutecznego strzelca. - Myślałem, że mógłby to być Masłowski. Dobrze się spisywał na treningach, ale okazuje się, że to jeszcze nie to. Trzeba szukać kogoś innego - powiedział. - Poza tym, szczególnie na wyjeździe po prostu nie można nie wykorzystać takiej okazji jak miał Juliano - dodał.