"Zawsze, kiedy w nich gram, czuję niesamowite podniecenie. Już od trzech dni mnie nosi, nie mogę sobie znaleźć miejsca" - dodał popularny "Franz". "Piłkarze Nancy to nie są frajerzy. Styl mają taki, że głównie przeszkadzają w grze. Grają dobrze w defensywie i trudno ich wyprowadzić w pole. Z drugiej strony przyglądam się lidze francuskiej i widzę, że tam jest kilka zespołów bardzo mocnych - Lyon, Marsylia i może jeszcze dwa. A Nancy jest w następnej grupie. Sumując, Barcelona to nie jest. A Katalończyków mogłem kiedyś pokonać. Byłem blisko z Wisłą Kraków. To też pokazuje, że żaden przeciwnik nie ma dla mnie znaczenia. My mamy grać swoje, czyli to, co wypracowujemy na treningach. Jestem przekonany, że zagramy świetne spotkanie. Bo ja nie umiem w pucharach zaprezentować padliny" - stwierdził Smuda. Trener Lecha uważa, że kluczem do wyjścia z grupy będą spotkania przed własną publicznością. "To jest klucz, który otwiera bramy następnego etapu. Nie można jednak położyć na nas krzyżyka, jeśli w czwartek na przykład zremisujemy. Kto powiedział, że nie możemy powalczyć nawet z CSKA Moskwa na wyjeździe?" - zakończył Smuda.