Na Smolarku, który w barwach holenderskich klubów Feyenoord Rotterdam i FC Utrecht rozegrał 212 meczów, "Pomarańczowi" ogromne wrażenie zrobili już w eliminacjach do południowoafrykańskiego turnieju. "Grali rewelacyjnie, osiem meczów i osiem zwycięstw. Ten bilans mówi sam za siebie" - podkreślił uczestnik dwóch mundiali. Smolarek chwali także pracę selekcjonera Berta van Marwijka. "Nie mają teraz takich gwiazd jak w latach siedemdziesiątych, ale trener idealnie dobrał zawodników pasujących do jego filozofii gry" - ocenił sześćdziesięciokrotny reprezentant Polski. Holendrzy awans do finału zapewnili sobie dzięki zwycięstwu nad Urugwajem 3-2. W drugim półfinale Hiszpania pokonała Niemcy 1-0. Smolarek kciuki trzymał jednak za trzykrotnych mistrzów świata, bo jego zdaniem piłkarze Joachima Loewa byliby łatwiejszym rywalem dla "Pomarańczowych". "Hiszpanie mają w tym momencie teoretycznie najmocniejszą drużynę na świecie. Nieprzypadkowo zdobyli dwa lata temu mistrzostwo Europy. Finał wygra ten, kto pierwszy strzeli gola. Holendrom będzie bardzo ciężko, ale jestem pewien, że nawet jeśli przegrają, w kraju zostaną powitani jak prawdziwi bohaterowie" - powiedział Smolarek. Holendrzy w finale mundialu zagrają po raz trzeci w historii. W 1974 roku przegrali z Niemcami 1-2, a cztery lata później ulegli Argentynie po dogrywce 1-3. W RPA Hiszpanie w meczu tej rangi zadebiutują.