Po 17 latach przerwy doświadczony polski trener ponownie prowadzi "Orły Kartaginy". W latach 1994-98 doprowadził Tunezyjczyków do wicemistrzostwa kontynentu i finałów mundialu we Francji. Teraz przed nim kolejne cele, ma poprowadzić jedenastkę z Afryki Północnej do sukcesów w kolejnym Pucharze Narodów, który w styczniu i lutym 2017 roku odbędzie się w Gabonie, a także wywalczyć awans do finałów mistrzostw świata w Rosji. Póki co trzeba się koncentrować na spotkaniach w eliminacjach PNA. Na mecz z Liberią Henri powołał 27 zawodników. W kadrze przeważają zawodnicy z Tunezji. Miał też w niej być Ali Maaloul. To 25-letni obrońca, który na co dzień występuje w CS Sfaxien. Latem spekulowano, że piłkarz może trafić do belgijskiego Anderlechtu. - Do dyspozycji na zgrupowaniu miałem wszystkich zawodników, których chciałem mieć, z wyjątkiem lewego obrońcy Maaloula. W dniu meczu bierze akurat ślub. Też sobie wybrał datę, akurat w terminie, kiedy gra reprezentacja - mówi Interii trener Kasperczak. W Monrovii w starciu z "Lome Stars", jak w Afryce nazywa się narodowy zespół Liberii, Tunezyjczycy będą sobie musieli radzić bez swojego lewego obrońcy. "Orły Kartaginy" są jednak faworytem spotkania. Pierwsze grupowe spotkanie Tunezja wysoko wygrały z Dżibuti 8-1. Liberyjczycy przegrali z kolei wyjazdowe spotkanie w grupie A z Togo 1-2 i teraz grają o być albo nie być. Początek meczu na Antoinette Tubman Stadium o godzinie 16 w sobotę. Awans do PNA wywalczy tylko zwycięzca grupy. Michał Zichlarz