Dla wrocławskiego zespołu był to najważniejszy mecz od 30 lat. Ostatni raz wrocławianie z wicemistrzostwa Polski cieszyli się bowiem w 1982 roku. Teraz powtórzyli ten sukces i zapewnili swojemu klubowi udział w europejskich pucharach. W pierwszej połowie nic na to jednak nie wskazywało. Śląsk bowiem nie przekonywał swoją grą. Neutralni obserwatorzy mogli mieć wątpliwości, gdy dowiedzieli się, że oglądają mecz drugiej drużyny z przedostatnią. Przede wszystkim dlatego, że wrocławianie nie potrafili stworzyć różnicy. "Arkowcy" wcale nie ustępowali wyżej notowanym rywalom. W 18. minucie niebezpiecznie strzelał Filip Burkhardt, ale piłka minimalnie poszybowała obok lewego słupka. Wrocławianie zaś najgroźniejszą okazję stworzyli w 22. minucie, kiedy to bardzo potężny strzał oddał Marek Gancarczyk. Marcelo Moretto miał spore trudności z wyłapaniem piłki. Uderzenie próbował dobijać jeszcze Piotr Ćwielong, ale wcześniej arbiter odgwizdał spalonego. Gospodarze znacznie bardziej zdeterminowani wyszli po przerwie. Już kilkanaście sekund po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę piłkę do siatki wpakował Cristian Diaz, który obecny sezon zakończył z ośmioma trafieniami na koncie. To najskuteczniejszy piłkarz w talii Lenczyka, wyłączywszy poważnie kontuzjowanego obecnie Przemysława Kaźmierczaka. Latynoski snajper wręcz w pojedynkę rozbił Arkę. Dał o sobie znać w 64. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Piotra Ćwielonga futbolówkę do bramki głową skierował ponownie Diaz. Argentyński napastnik był absolutnie głównym bohaterem niedzielnego spotkania. W 67. minucie skompletował hat-tricka, którego zadedykował obecnej na trybunach córeczce. Boisko opuścił w 74. minucie żegnany rzęsistymi brawami. Zespół prowadzony przez Franciszka Strakę został skompromitowany na całej linii. W 82. minucie upokorzonych rywali dobił jeszcze Dariusz Sztylka, który strzelił fenomenalnego gola z rzutu wolnego. Piątego gola dla Ślaska Wrocław wbił natomiast... Marian Kelemen. Najlepszy bramkarz polskiej ligi strzelił gola z rzutu karnego i tym samym wbił gwoździa do trumny Arki. Gdynianie od dziewiętnastu spotkań nie potrafią wygrać na wyjeździe. Feralnej passy nie przełamał nawet trener Frantiszek Straka, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników przed każdym meczem zabiera swoich podopiecznych na dwudniowe zgrupowanie. Gdyński zespół jedynie potwierdził, że nie zasługuje na grę w elicie na krajowym poziomie. Na stadionie przy ulicy Oporowskiej wrocławianie urządzili sobie festiwal strzelecki. WKS Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 5-0 (0-0) Bramki: 1-0 Cristian Diaz (46), 2-0 Cristian Diaz (64), 3-0 Cristian Diaz (67), 4-0 Dariusz Sztylka (82), 5-0 Marian Kelemen (87). Żółta kartka: Śląsk Wrocław: Rok Elsner. Arka Gdynia: Piotr Robakowski. Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 8500 WKS Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Krzysztof Wołczek (78. Sebastian Wołczek), Piotr Celeban, Amir Spahić, Tadeusz Socha - Piotr Ćwielong, Dariusz Sztylka, Waldemar Sobota (73. Łukasz Madej), Rok Elsner, Marek Gancarczyk - Cristian Diaz (74. Tomasz Szewczuk). Arka Gdynia: Marcelo Moretto - Emil Noll, Krystian Żołnierowicz, Maciej Szmatiuk, Marcin Budziński (66. Mateusz Siebers) - Piotr Robakowski (59. Joseph Mawaye), Miroslav Božok, Denis Glavina, Filip Burkhardt (59. Giovanni), Mirko Ivanovski - Tadas Labukas. Wyniki ostatniej kolejki i końcowa tabela Ekstraklasy