Rumuński napastnik strzelił dwie bramki w kończącym zmagania 22. kolejki włoskiej ekstraklasy spotkaniu przeciwko Bolognii. Było to jego setne i sto pierwsze trafienie w Serie A. - Szczerze mówiąc, nawet nie myślałem o zdobyciu jubileuszowego gola. Myślałem tylko o tym, aby zagrać dobrze, bo przez trzy tygodnie leczyłem uraz - tłumaczył Mutu, ale nieskromnie dodał, że "zagrał wielki mecz". Po spotkaniu z Bologną pod niebiosa wychwalał Rumuna trener Cesare Prandelli. - Z tak grającym Mutu, wszystko jest możliwe. Adrian jest niezastąpiony. Kończy akcje w nadzwyczajny sposób i dzięki temu pomaga zespołowi - stwierdził uśmiechnięty trener. Mutu postrach wśród włoskich obrońców sieje od 2000 roku, gdy z Dinamo Bukareszt trafił do Interu Mediolan. Potem bronił jeszcze barw Verony, Parmy i Juventusu. W sezonie 2003/2004 grał dla Chelsea, a koszulkę Fiorentiny zakłada od dwóch lat.