"The Blues" zajmują aktualnie drugie miejsce w tabeli Premier League, a o awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów będą we wtorek walczyć z rumuńskim CFR Cluj. W ostatnich latach ani raz nie zdarzyło się, by Chelsea kończyło przygodę z tymi elitarnymi rozgrywkami już na fazie grupowej. - Jeśli przegramy lub zremisujemy, myślę, że odczuję to znacznie bardziej niż moi piłkarze - ocenił Scolari. - Przed meczami śpię bardzo dobrze, ale jeśli nie wygrywamy zaczynam mieć z tym problemy. W takich wypadkach muszę przenosić się do innego pokoju, bo ciągłe wstawanie w środku nocy, nie pozwala mojej żonie spokojnie zasnąć. Oglądam więc telewizję i nieustannie zastanawiam się, co sprawia, że nie udaje nam się zwyciężać, czy to mój błąd, czy piłkarzy - ujawnił. W poprzednich meczach Ligi Mistrzów, Chelsea nie notowała samych udanych wyników, przegrywając z AS Roma 1:3, a ostatnio remisując z Girondins Bordeaux 1:1. Scolari liczy, że za trzecim razem jego drużynie uda się uzyskać awans do fazy pucharowej. - Mieliśmy dwie szanse, by zapewnić sobie miejsce w czołowej szesnastce. Niestety nie udawało nam się pokonać Włochów i Francuzów, a w meczu z Bordeaux bramkę straciliśmy pod sam koniec. To była dla nas ważna lekcja, i myślę, że wyciągniemy z niej wnioski - oświadczył. - Do szczęścia potrzebujemy zwycięstwa nad Cluj, to nie jest niemożliwe, a nawet nie powinno być dla nas trudne. Doceniam rywala, ale nie możemy zmarnować szansy - zakończył.