Od jutra Sarnat będzie już wolnym zawodnikiem, gdyż wygasa mu również umowa z Wisłą Kraków, z której do Polonii był wypożyczony. W rundzie wiosennej sezonu 2003/04 Sarnat wystąpił w 12 spośród 13 spotkań ligowych. Jego debiut w nowych barwach nie był udany (w meczu z Amicą aż pięciokrotnie wyjmował piłkę z siatki), ale przy żadnej z bramek nie zawinił. Niemal identyczna sytuacja powtórzyła się dwa tygodnie później. Przez pierwsze 45 minut derby Warszawy Sarnat też puścił 5 strzałów rywali, ale nie miał przy nich nic do powiedzenia. Nabawił się tylko kontuzji, dlatego po przerwie został zmieniony. Nie wystąpił tylko w Krakowie przeciw Wiśle, gdy na przeszkodzie stanął zapis w umowie pomiędzy klubami. Sarnat prezentował zdecydowanie najrówniejszą formę spośród wszystkich zawodników Polonii. Właśnie dlatego zyskał u fanów "Czarnych Koszul" wielkie uznanie. Po przegranym w tragicznym stylu meczu z Górnikiem Polkowice, jako jedyny dostał brawa od warszawskiej publiczności. W środowe południe już po raz ostatni przechadzał się po stadionie Polonii. Żegnał się z działaczami, zbierał podziękowania od kibiców, pozował do pamiątkowych fotografii. Choć jego przygoda z drużyną "Czarnych Koszul" trwała zaledwie pół roku, na Konwiktorskiej zostawił za sobą bardzo dobre wrażenie. W związku z odejściem Artura Sarnata, podobnie jak przed sześcioma miesiącami Polonia znów szuka bramkarza do podstawowej jedenastki. Na testach w Warszawie przebywają ponoć Jacek Banaszyński (Górnik Polkowice) i Paweł Kapsa (Wisła Płock).