- Przecież to solidny arbiter. Zdarzały mu się słabsze dni, ale generalnie miał dobrą markę w lidze. Dlatego nie widziałem powodu, by na niego nie stawiać - stwierdził Saks. - Przecież gdybym wiedział, jakie zarzuty mogą ciążyć na tym arbitrze, to nigdy bym go nie wyznaczył na sędziego w ligowym meczu. Tego nie mogłem przewidzieć. Nie miałem żadnych podstaw, by mieć jakiekolwiek podejrzenia. Naprawdę - zapewniał.