Napastnik Legii z powodu kontuzji oglądał szlagierowe spotkanie za pośrednictwem telewizji. W ostatnich dniach "Sagan" jednak trenował i nie jest wykluczone, że w niedzielne popołudnie wyjdzie na boisko. Choć takiej pewności nie ma nawet on sam: - Z jednej strony - noga jeszcze czasami boli i nie trenuję na pełnych obrotach. Z drugiej - gdyby nagle powstała taka sytuacja, że musiałbym wyjść pomóc drużynie, to mogę się przebrać i zagrać choćby dziś. - Do spotkania z Wisłą już nie wracamy. Chcemy natomiast w każdym następnym meczu udowodnić, że Legię stać na lepszą grę. Prawda jest taka, że najskuteczniejsi jesteśmy wówczas, kiedy to my narzucamy rywalowi swoje warunki gry. Tego w Krakowie nie udało się zrobić bardzo długo. Kiedy w ostatnim kwadransie graliśmy "swoje", wyrównanie było kwestią czasu. Ale tego czasu brakło. Napastnik Legii odniósł się również do niedzielnej potyczki z Górnikiem Zabrze. - Generalnie dotychczasowe mecze między Legią a Górnikiem śledziłem jako osoba postronna. Dla mnie - jeżeli zagram - to po prostu kolejny występ. Nie mam specjalnych wspomnień ze spotkań przeciwko Górnikowi. W niedzielę będziemy faworytem. Każdy inny wynik niż nasza wygrana byłby dużą niespodzianką - stwierdził Saganowski.