Resort sportu pośredniczący między UEFA a urzędami, do których trafiły bilety, stara się ustalić, kto próbuje zarobić na rządowych biletach. Niestety, znalezienie sprzedawcy, a nawet wskazanie urzędu, gdzie pracuje, będzie trudne.W sumie było około 2 tysięcy rządowych biletów; wejściówki trafiły do kilkunastu ministerstw, kancelarii i agencji rządowych. Niestety urzędnik-kombinator zakrył na zdjęciach biletów, umieszczonych w internecie, dokładne miejsce na stadionie. A to - jak podkreśla Katarzyna Kochaniak z Ministerstwa Sportu - pozwoliłoby pracownikom resortu natychmiast rozszyfrować, do kogo te bilety trafiły.Nasz departament, który rozprowadzał te bilety, już to sprawa. Kłopot w tym, że mamy precyzyjnie opisane, która organizacja kupiła, ale część danych na biletach została zasłonięta - tłumaczy Kochaniak. Jak dodaje To pierwszy przypadek, że te bilety z puli "Goverment" pojawiły się na aukcji. Tym bardziej trzeba to wyjaśnić i napiętnować.Katarzyna Kochaniak z Ministerstwa Sportu zaznacza, że wystawione na aukcji wejściówki nie są do sprzedania. Nie ma takiej możliwości, żeby je komuś sprzedać - podkreśla.Razem z Katarzyną Kochaniak z resortu sportu możemy tylko przestrzec, by nie kupować na aukcji internetowej biletów z VIII rzędu z sektora D1 z napisem Goverment of Poland.