Jego początek, a właściwie "falstart", obserwowały dziesiątki dziennikarzy i ekip telewizyjnych. Po prawie trzech latach przed włoski wymiar sprawiedliwości trafiła ta największa w tym kraju afera w dziejach futbolu, która wywołała niespotykaną rewolucję w Serie A; doprowadziła do dyscyplinarnego pozbawienia klubu Juventus Turyn dwóch tytułów mistrzowskich oraz degradacji do drugiej ligi. Głównym oskarżonym wśród 24 sądzonych, w większości sędziów i ich przełożonych, jest były dyrektor generalny Juventusu, 71-letni Luciano Moggi. Był on nieobecny na inauguracyjnej rozprawie, ale jego adwokat zapewnił, że przyjdzie na następną. Według aktu oskarżenia Moggi stał on na czele grupy przestępczej, która ustawiała mecze, pozyskiwała życzliwość sędziów i w praktyce kontrolowała całą włoską ekstraklasę. Sieć tych powiązań prasa określiła mianem "systemu Moggiego". Do jakiego stopnia były to nielegalne, całkowicie zdemoralizowane i budzące grozę układy, pokazały zapisy podsłuchów rozmów "bohaterów" skandalu, ujawnionych przez włoskie gazety. To właśnie zapis tych rozmów, na przykład między Moggim a osobami wyznaczającymi sędziów na mecze, są podstawą aktu oskarżenia. Na kilka dni przed rozpoczęciem procesu Moggi przedstawił listę 498 świadków, których chce powołać. Jest na niej m.in. premier Włoch, właściciel AC Milan Silvio Berlusconi. Wcześniej informowano, że proces może trwać kilka lat, jednak okazało się, że wyrok ma zapaść na wiosnę przyszłego roku, a więc - jak na rozmiar afery i ilość zgromadzonych materiałów - wyjątkowo szybko. Konsekwencje skandalu, nazwanego "Calciopoli", poniósł nie tylko Juventus, ale także inne kluby - Lazio, Fiorentina i Milan, którym odebrano punkty w tabeli. Zwraca się uwagę na osobliwość procesu, dotyczącego skandalu w piłce nożnej: w składzie sędziowskim są wyłącznie kobiety na czele z przewodniczącą Teresą Casorią. Na ławie oskarżonych znaleźli się zwierzchnicy sędziów, którzy układali ich grafiki na poszczególne mecze - Paolo Bergamo i Pierluigi Pairetto, były wiceprezes włoskiego związku piłki nożnej Innocenzo Mazzini, byli sędziowie Massimo De Santis, Salvatore Racalbuto, Paolo Bertini i Antonio Dattilo. Sądzeni będą również dziennikarz RAI Ignazio Cardina oraz była sekretarka związku. Równocześnie jedenastu innych oskarżonych w tej samej sprawie sądzonych będzie na własną prośbę w innym, doraźnym trybie. To zaś oznacza szybkie postępowanie i wyrok niższy o jedną trzecią. Zapowiedziano, że następne marcowe posiedzenie sądu odbędzie się w znacznie pojemniejszym sądowym bunkrze w neapolitańskim więzieniu Poggioreale.