13 kwietnia, podczas pierwszej części zjazdu, Ekstraklasa SA złożyła własny projekt zmiany systemu karania klubów zamieszanych w tzw. aferę korupcyjną. Kilka dni temu wycofała się z tego pomysłu. "Nie chcieliśmy robić dodatkowego zamieszania na zjeździe. Projekt PZPN był bardzo zbliżony do naszego, a praktycznie jedyną różnicą była data, po której kluby nie będą karane degradacjami. Zależało nam na tym, by kolejny ligowy sezon był wolny od rozstrzygnięć poza boiskiem, by rywalizacja nie była wypaczana poprzez orzeczenia kar degradacji w trakcie trwania rozgrywek. Niestety jeszcze jeden taki sezon będziemy musieli przeboleć, co jest szczególnie trudne dla podmiotów łożących spore środki na rozwój polskiej ligi, czyli sponsora ligi i telewizji transmitującej jej mecze" - powiedział Andrzej Rusko. "Ale mam nadzieję, że sponsorzy się nie odwrócą, nie zrezygnują i jeszcze ten rok - dla dobra polskiej piłki - wytrzymają. Liczę, że taki czarny scenariusz nie sprawdzi się, choć mam pewne obawy" - dodał. Decyzje podjęte przez delegatów w niedzielę określił jako wybór mniejszego zła. "Dobrego, idealnego rozwiązania na zjeździe nie było. Pod projektem częściowej amnestii nie mogliśmy się podpisać, bo stoimy na stanowisku, że trzeba rozliczyć przeszłość, trzeba wyciągnąć konsekwencje wobec osób i klubów działających nielegalnie, ale przy tym nie burzyć produktu, jakim jest polska liga" - przyznał. Rusko wyraził nadzieję, że sformułowanie o "wymierzaniu kar degradacji tylko w przypadku korupcji o charakterze ciągłym" oznacza, że już żaden klub nie zostanie zdegradowany. "Mam nadzieję, że to, co najgorsze już za nami, że do ukarania zostały kluby, które nie uczyniły z korupcji procederu nagminnego i w ich przypadku wystarczą poważne kary finansowe i ujemne punkty, które też są sankcją bardzo dotkliwą" - zaznaczył. Prezes Ekstraklasy SA podkreślił, że równie ważnym problemem jak rozliczenie z przeszłością jest skuteczny sposób zapobiegania patologiom w przyszłości. "Musimy wypracować standardy, które zabezpieczą nas przed nieuczciwym działaniem i to nie tylko przed osobami pragnącymi osiągnąć lepszy wynik na boisku, ale i chcącymi zarobić w zakładach bukmacherskich" - zakończył Andrzej Rusko.