- To boli, jak nigdy. Ja wcześniej pomogłem kilka razy trenerowi. Gdyby jeszcze reguły nominacji były czytelne. Jak ktoś nie gra w klubie, nie jest powoływany - powiedział Hajto w "Przeglądzie Sportowym". - Przecież ja w tych eliminacjach zagrałem dobre mecze z Austrią, czy szczególnie w Walii. W Cardiff dałem radę szybkiemu Bellamy'emu. Trener jednak z Azerami w Warszawie posadził mnie na trybunach. I to było dla mnie poważne ostrzeżenie. A teraz czuję ból - dodał obrońca grający w 1. FC Nurnberg.