W 70. minucie przy stanie 0:1 Brazylijczyk fatalnie spudłował z rzutu karnego. Spotkanie ostatecznie zakończyło się niespodziewanym zwycięstwem gości z Madrytu 2:0. Oba gole dla "Rojiblancos" strzelił przymierzany przez katalońskie media do gry w Barcelonie Fernando Torres. "Uderzyłem jak zawsze, silnie, ale niestety obok słupka. Muszę chyba więcej ćwiczyć na treningach. Jesteśmy bardzo smutni, bowiem byliśmy bardzo zmotywowani przed tym meczem" - wyjaśnił Ronaldinho. Spokój po porażce próbował zachować jedynie Victor Valdes, który miał pretensję do sędziego Mejuto Gonzaleza za podyktowanie rzutu karnego dla Atletico w doliczonym czasie gry. "Złapałem piłkę obiema rękami i w takich sytuacjach nie gwiżdże się karnego. FC Barcelona ma nadal wysokie morale i nie ma co dramatyzować. Jesteśmy przecież liderami" - stwierdził młody bramkarz Barcelony. Radości z sukcesu Atletico nie ukrywał z kolei Fernando Torres. "To było wspaniałe widowisko dla kibiców. Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy trudną drużyną do pokonania i cieszę się, że nam to się udało" - powiedział po meczu popularny "El Nińo". Zobacz wyniki 22. kolejki hiszpańskiej Primera Division oraz tabelę