Dzięki pandemii koronawirusa 29-letni Mak święta spędził w domu po 15-letniej przerwie na wojaże zagraniczne. 30 marca rozwiązał kontrakt z Konyasporem, by wrócić do rodzinnej Bratysławy. W poniedziałkowy poranek wyniósł żonę Zuzannę do ogródka, by urządzić jej tam solidny śmigus-dyngus za pomocą węża ogrodowego. Całe zajście zostało sfilmowane i umieszczone na Instagramie. Obserwowali je na żywo synowie pary Maków - Robin i Aleksiej. "Po 15 latach w domu, na śmigus-dyngus i Zuzka to odczuła całkiem rano, prosto z pościeli" - napisał Robert Mak. Na filmie wideo zaprezentował też ścieżkę zdrowia, jaką urządził swym małym synkom. "Robin czy Alexej? Szykujemy następne pokolenie" - dodał Mak. Mak ma ciekawą historię. Jest wychowankiem Slovana, ale jako 13-latek trafił do szkółki Manchesteru City. W 2010 r. z rezerw "The Citizens" trafił do FC Nuernberg na cztery lata, a później do PAOK-u Saloniki. W lipcu 2016 r. Zenit Sankt Petersburg zapłacił za niego 3,5 mln euro, by po okresie wypożyczenia do PAOK-u, oddać za darmo do Konyasporu 30 stycznia tego roku. Po rozegraniu czterech meczów w Turcji rozwiązał z klubem kontrakt z końcem marca.