Robak decyzję już jednak podjął. Wybrał turecki Konyaspor, z którym w środę ma podpisać kontrakt. Jak udało nam się dowiedzieć, umowa będzie obowiązywała przez 2,5 roku. W czasie jej trwania zarobi cztery miliony złotych (około 400 tysięcy euro za sezon). To trzy razy więcej od tego, co inkasował w Łodzi. Awans finansowy jest więc widoczny gołym okiem. A awans sportowy? - Liga turecka jest bardzo trudna, przekonało się o tym wiele osób. Choćby wybitni trenerzy, Frank Rijkaard czy Luis Aragones, którym się tam nie powiodło. Polskim przykładem jest natomiast Mirosław Szymkowiak. Robak w kraju ma status gwiazdy zarówno Widzewa, jak i całej ligi. Mógłby powalczyć teraz o koronę króla strzelców. W Turcji będzie pracował na swoje nazwisko od początku - przekonuje Michniewicz. Sam zainteresowany nie ma najmniejszych wątpliwości. - To dobry krok - zapewnia. - Tamtejsza liga jest mocna, stoi na wysokim poziomie. Dzięki tej przeprowadzce, będę miał możliwość rywalizowania z Fenerbahce czy Galatasaray - zauważa. - Liga turecka nie jest najsilniejsza, tamtejsze kluby nie osiągają sukcesów na arenie międzynarodowej - analizuje Jerzy Engel, były selekcjoner. - Ale reprezentacja na pewno stoi na wyższym poziomie niż nasza. Polscy zawodnicy, w tym Robak, będą mieli w Turcji znakomite warunki do rozwoju. O to chodziło też napastnikowi Widzewa, który o chęci odejścia mówił już kilka miesięcy temu. Nie mógł odżałować, że na zapleczu Ekstraklasy spędził (zmarnował) aż dwa sezony. Co prawda zdobył w niej 38 bramek, ale był to spory krok wstecz. - Tej zimy będzie ostatni moment, żeby spróbować osiągnąć coś w piłce - podkreślał wielokrotnie. Upragnioną szansę wyjazdu za granicę teraz otrzymał. Skorzystał z niej, bo druga taka okazja mogłaby się już nie pojawić. Dla 28-letniego Robaka to przede wszystkim duże wyzwanie. W Konyasporze raczej nikt nie zagwarantuje mu pewnego miejsca w składzie przez cały sezon. W Widzewie nawet, gdy miał gorsze chwile, trenerzy i tak zaczynali ustalać skład od niego. - Przy takim transferze najważniejsze jest pierwsze pół roku. Trzeba skoncentrować się tylko na futbolu, nie myśleć o innych sprawach i pokazać z jak najlepszej strony - twierdzi Mirosław Szymkowiak, który przed kilkoma laty grał w Turcji. Ale zdaniem Michniewicza, Robak w Konyasporze może być skazany na falstart. - W Widzewie dopiero miał rozpocząć okres przygotowawczy, który trwa sześć tygodni. Oczekiwania w nowym klubie będą wobec niego duże, więc powinien być w optymalnej formie. Tymczasem liga turecka rusza już 23 stycznia - przestrzega trener. I właśnie w przyszłą niedzielę Robak będzie mógł zmierzyć się z Bursasporem, obecnym mistrzem kraju, a dziś wiceliderem. Jego Konyaspor (niedawno trafił tam też Mariusz Pawełek) znajduje się w strefie spadkowej.