Analogiczny przypadek spotkał niedawno działaczy Wisły Kraków, którzy zmagają się teraz z kaprysami Kalu Uche. 30-letni pomocnik "królewskich" otwarcie powiedział pełniącemu funkcję dyrektora sportowego Realu, Jorge Valdano, że nie ma zamiaru dłużej występować w tej drużynie. Francuz nie podporządkował się również nakazom trenera Carlosa Queiroza i opuścił dwa wczorajsze treningi. Piłkarz podobno nie jest szczęśliwy w Madrycie. - Claude rozpoczął protest, ponieważ czuje się niedoceniony przez Real, który nie chce zgodzić się na jego propozycję zmiany warunków kontraktu - poinformował agent Francuza, Marc Roger. - Jeśli Makelele nie otrzyma wyższego wynagrodzenia, na pewno nie zostanie w Madrycie - dodał Roger. Piłkarz czuje się sfrustrowany tym, że niektórzy piłkarze Realu, jak chociażby nowa gwiazda drużyny - David Beckham - zarabiają pięciokrotnie więcej niż on. Sytuacja jest poważna, bowiem nie pomagają nawet negocjacje ojca piłkarza z prezesem Florentino Perezem! Sugerowane przez hiszpańską prasę "maczanie palców" w tym zdarzeniu właściciela Chelsea Romana Abramowicza (oferuje rzekomo za Makelele 10 milionów euro) nie znajduje na razie potwierdzenia w słowach rzecznika londyńskiego klubu. Rzecznik "królewskich" podkreśla stanowisko klubu, że piłkarz jest potrzebny drużynie, ale efektów takich działań próżno dotychczas szukać. Francuz jednak musi się liczyć z tym, że ma podpisany kontrakt obowiązujący do 30 czerwca 2006 roku, a klauzula zerwania kontraktu wynosi blisko 90 milionów euro! Makelele przeszedł do Realu z Celty Vigo w sierpniu 2000 roku za 13,7 mln dolarów.