We wtorek AC Milan wygrał z Deportivo 4:1, a FC Porto pokonało Olympique Lyon 2:0. Rewanżowe spotkania zaplanowano na 6 i 7 kwietnia. "Królewscy" pokazali w pojedynku z Monaco olbrzymią siłę swojego ataku, ale też i potwierdziły się zastrzeżenia co do ich gry obronnej. Właśnie jeden z takich banalnych błędów w defensywie wykorzystał w 43. minucie Squillaci, pokonując w zamieszaniu Casillasa. Podrażnieni gospodarze ruszyli po przerwie do frontalnego ataku i w ciągu pół godziny (między 51. a 81. minutą) zdobyli aż cztery gole. Kolejno na listę strzelców wpisali się Helguera, Zidane (gol ze spalonego!), Figo (dobił piłkę po wykonywanym przez siebie rzucie karnym) oraz powracający po kontuzji Ronaldo. Bramki dla ekipy ze stolicy Hiszpanii nie zdobył wprawdzie Raul, ale po raz 86. wyszedł on w podstawowym składzie w meczu Ligi Mistrzów. Tym samym poprawił osiągnięcie angielskiego piłkarza Manchesteru United, Gary'ego Neville'a, który do tej pory zagrał od początku w 85. spotkaniach. Końcówka meczu nie okazała się jednak szczęśliwa dla Realu. Najpierw (w 83. minucie) drugiego gola dla gości uzyskał wypożyczony z Realu Morientes, a tuż przed końcem żółty kartonik ujrzał Beckham - Anglik nie wystąpi w rewanżu. W porównaniu z gradem bramek na Santiago Bernabeu, dorobek drużyn w drugim środowym pojedynku był nader skromny. Chelsea zremisowało z Arsenalem 1:1, a gole padły w ciągu 6 minut w II połowie. Pierwsze 45 minut derbów Londynu na Stamford Bridge było bardzo wyrównane i bezbramkowe. Co prawda Arsenal częściej utrzymywał się przy piłce, ale to "The Blues" byli bliżsi zdobycia gola po strzale Lamparda. Po przerwie, w 53. minucie fatalny błąd popełnił bramkarz Arsenalu Jens Lehmann. Niemiecki golkiper, interweniując poza polem karnym, nabił piłkę na nadbiegającego Gudjohnsena tak, że spadła ona Islandczykowi pod nogi i z około 18 metrów posłał on ją do pustej bramki. Po stracie gola "Kanonierzy" jakby obudzili się z letargu i zaczęli szturmować bramkę rezerwowego bramkarza Chelsea Ambrosio. W 60. minucie Ashley Cole otrzymał podanie na prawym skrzydle i z aptekarską dokładnością dośrodkował ją na głowę Roberta Piresa. Francuz pięknie uderzył przy samym słupku i wyrównał stan meczu. W bardzo głupi sposób przedwcześnie opuścił plac gry Marcel Desailly. Francuz najpierw został ukarany żółta kartką za wybicie piłki z rąk bramkarza Arsenalu przy próbie wyrzutu, a trzy minuty później zobaczył drugi raz żółty, a za chwilę czerwony kartonik za nieczysty wślizg w nogi Patricka Vieiry. W ten sposób ten bardzo doświadczony obrońca wyeliminował siebie z gry w rewanżowym meczu.