Na Santiago Bernabeu autsajder z Andaluzji był bliski sprawienia sensacji. W 22. minucie kibice "Królewskich" przecierali oczy ze zdumienia, gdy Casillas wyciągał piłkę z siatki po strzale Bovio. Podopieczni Juana Ramona Lopeza Caro wyrównali dopiero w 67. minucie, kiedy to rzut karny, po faulu Litosa na Raulu, zamienił na bramkę Zinedine Zidane. "Galacticos" uratowali się przed kompromitacją dopiero w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu Cicinho celnym strzałem głową popisał się Sergio Ramos. "Po ostatnim gwizdku arbitra publiczność na Bernabeu cieszyła się jakby świętowała kolejny Puchar Europy" - ironicznie podsumował spotkanie komentator <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radio</a>wy dziennika "Marca". Nic dodać, nic ująć... Tymczasem na San Mames w Bilbao mundialową dyspozycję w tym sezonie potwierdził David Villa. Filigranowy napastnik Valencii, w końcówce spotkania, w niepełna cztery minuty zdobył trzy gole (!), zapewniając tym samym swojej drużynie kolejny komplet punktów. Dzięki wyjazdowej wygranej 3:0 z Athletic ekipa z Mestalla mocno zwiększyła swoje szanse na wicemistrzowski tytuł. Spotkanie między FC Barceloną i Sevillą zostało odwołane. Sędzią podjął taką decyzję, ponieważ oberwanie chmury jakie miało miejsce przed meczem uniemożliwiło jego rozegranie - na murawie stały kałuże. Początkowo arbiter chciał opóźnić rozpoczęcie spotkania. Po upływie godziny uznał jednak, że boisko nie nadaje się do gry. Obie drużyny nadal walczą o europejskie puchary (Barcelona w półfinale Ligi Mistrzów, a Sevilla w półfinale Pucharu UEFA) i nie wiadomo w jakim terminie odbędzie się odwołany w niedzielę mecz. <A href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/his/1?id=9910&nr=34">Zobacz WYNIKI 34. kolejki hiszpańskiej Primera Division</a> oraz <a href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/his/1/tabela">TABELĘ</a>