Do zamachu na 46-letniego Kovaczevicia doszło na początku bieżącego miesiąca. Został zaatakowany przed swoim domem na przedmieściach Aten. Zamaskowani sprawcy oddali do niego kilka strzałów z pistoletu. Na szczęście chybili. Były piłkarz upadł na ziemię i udawał martwego. Prawdopodobnie tylko dlatego przeżył. Na trop prowadzący do 38-letniego Raula Bravo wpadła serbska gazeta "Telegraf", a wątek podjęła również włoska "La Gazetta dello Sport". Greckie służby śledcze nie potwierdzają na razie tych doniesień. Faktem jest natomiast, że wspomniany zamach zbiegł się w czasie z wyjściem podejrzanego na wolność po wpłaceniu kaucji. Raul Bravo od dawna nie cieszy się nieposzlakowaną opinią. Posądzany jest o kierowanie grupą przestępczą zajmująca się ustawianiem meczów w Lidze Mistrzów oraz w La Liga. Kovaczević miał wiedzieć o niektórych detalach nieczystych interesów. I nie zawsze zachowywał tę wiedzę dla siebie. Kovaczević to były reprezentant Jugosławii i Serbii. W narodowych barwach rozegrał 59 spotkań. Karierę zakończył 10 lat temu. Najlepsze jej lata spędził w Realu Sociedad San Sebastian i Juventusie Turyn. Później pracował jako dyrektor sportowy Olympiakosu Pireus i reprezentacji Serbii. Tymczasem latem 2013 roku Raul Bravo pojawił się w Warszawie z nadzieją na podpisanie kontraktu z Legią. Przebywał przy Łazienkowskiej na trzytygodniowych testach. Zagrał w czterech sparingach i zdobył nawet bramkę. Jego zaległości w przygotowaniu fizycznym były jednak na tyle poważne, że trener Jan Urban nie zdecydował się wówczas na zaangażowanie zawodnika z Realem Madryt w CV. Co ciekawe domniemany zleceniodawca zamachu i niedoszła ofiara byli niegdyś klubowymi partnerami. W latach 2007-09 bronili barw Olympiakosu... UKi