Choto przyznaje, że w drugiej połowie meczu w Poznaniu po jednym ze starć nadepnął na nogę poznaniaka. - To było przypadkowe - stwierdził. Na telewizyjnych powtórkach widać, że napastnik Lecha krzyczał coś w stronę Choto. - Obrażał mnie. Usłyszałem między innymi, że jestem "czarną małpą". Kiedy zbliżał się do mnie, wydawał odgłosy, podobne do tych, którymi próbują deprymować mnie kibice drużyn, z którymi gra Legia (krzyczą łuu... łuu... łuu - przyp. red.) - zwierzył się Choto. Czarnoskóry zawodnik nie może pojąć takiego zachowania Reissa. - Rozumiem, kiedy tak postępują kibice, próbując mnie wyprowadzić z równowagi. Ale żeby to robił zawodowy piłkarz, który grał w zagranicznych klubach i codziennie stykał się z czarnoskórymi zawodnikami?! - dziwi się "Skała z Zimbabwe". Według Choto takie rasistowskie zachowania zdarzają się Reissowi często. - Jak tylko sędzia rozpoczyna mecz Legii z Lechem, on już zaczyna "gadać" - twierdzi Dickson. Reprezentant Zimbabwe opowiada, że czasami w ferworze walki, któryś z zawodników powie mu "coś nieprzyjemnego". - Ale to sporadyczne przypadki - zaznacza. - Natomiast Reiss za każdym razem mówi do mnie np. "spier..., Murzynie". Zresztą nie tylko on, zdarza się to też innemu lechicie, Zakrzewskiemu. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że Piotr Reiss jest jednym z sygnatariuszy ogólnoświatowej akcji zapoczątkowanej przez Thierry'ego Henry'ego - "Stop rasizmowi na stadionach" i na znak tego nosi na ręku czarno-białą opaskę. - Po co mu ona, chyba dla dekoracji - ironizował Choto. Czarnoskóry piłkarz Legii zapewniał, że stara się grać fair. - Po ostrym starciu podchodzę, podaję rękę. Kiedy jednak próbuję wykonać taki gest w stosunku do Reissa, słyszę od niego tylko przekleństwa...