Grzegorz Rasiak zachorował na Cyprze podczas obozu drużyny z Grodziska. Na Wyspie Afrodyty zaatakował go tajemniczy wirus, który nie pozwolił mu zagrać w żadnym meczu ligowym. - Cytomegalia, bo tak nazywa się ten wirus, zaatakował moją wątrobę. Najczęściej zarażamy się przez kontakt ze zwierzętami. Można też zjeść na przykład mandarynkę, po której chodził kot. Co prawda nie mam kota w domu, ale na Cyprze, tam gdzie mieszkaliśmy, było mnóstwo kotów. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że to właśnie one "sprzedały" mi tego wirusa - dodał zawodnik Groclinu.