Napastnik reprezentacji Polski przeszedł tydzień temu operację przepukliny i na pewno nie zagra w pierwszym meczu tej pasjonująco zapowiadającej się rywalizacji. Zgodził się jednak na krótki wywiad. - Panie Grzegorzu, jak pan się czuje kilka dni po operacji? A dziękuję, coraz lepiej. To jest ósmy dzień po operacji i codzienne są duże postępy w dochodzeniu do pełni zdrowia. Mam indywidualny cykl rehabilitacji i zobaczymy jak to będzie dalej. - Czy jest jakaś szansa, że zagra Pan w rewanżowym meczu z Preston przed własną publicznością? - Jest teoretyczna szansa. Wówczas będzie dokładnie dwa tygodnie po operacji, a wtedy można już normalnie trenować. Może uda mi się kilka dni wcześniej zacząć zajęcia i byłbym już gotowy do gry. - Jakie nastroje panują w drużynie Derby przed niedzielnym spotkaniem? - Bardzo dobre, bo skończyliśmy ligę na czwartym miejscu. Każdy zdaje sobie sprawę, że teoretycznie mamy teraz 25 procent szans na to, aby wejść do Premier League. Najpierw gramy dwa mecze z Preston, a pierwszy z nich na wyjeździe. Na pewno jest to jakaś korzyść, choć tutaj nie jest tak jak na Kontynencie, że bramki strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie. Mimo wszystko jednak lepiej ewentualną dogrywkę grać u siebie niż na wyjeździe. Wygraliśmy ostatnio z Preston 3:1, ale to będą inne mecze. Pierwszy gramy na boisku rywala, a oni szczególnie u siebie są bardzo groźni. Każdy z nas jednak jest nastawiony bojowo i chce grać w finale playoffs w Cardiff na Millennium Stadium. - W sezonie zasadniczym przegraliście jednak z Preston na wyjeździe aż 0:3. - Tamten mecz bardzo szybko się dla nas źle ułożył, bo już w pierwszej połowie, przy stanie 1:0 dla gospodarzy sędzia podyktował dość problematyczny rzut karny i to ustawiło mecz. Wtedy jednak nie zagraliśmy dobrego meczu, byliśmy słabsi. Od tamtego czasu Preston wzmocnił się, bo w styczniu doszło do nich kilku zawodników. My jednak potrafimy grać dobrze i mecz będzie zależał głównie od tego, jak my będziemy się prezentowali, a nie jak oni. Jeśli gramy dobrze, to potrafimy wygrać z każdym, co potwierdziły mecze w tym sezonie. Świetnie zagraliśmy z Fulham w Pucharze Anglii, gdzie pierwsze spotkanie zremisowaliśmy, a drugie przegraliśmy po dogrywce. Wielu zawodników z naszego składu grało w Premiership lub lidze hiszpańskiej, włoskiej czy w lidze polskiej (śmiech). Wiele zatem będzie zależało od tego, jak my będziemy dysponowani. - Z tego co wiem, kibice szykują na wasz mecz wiele nowych flag. Pana klub porozumiał się z gazetą "Derby Evening Telegraph" i wyprodukował kilka tysięcy flag, które można było kupić razem z gazetą. - Nawet nie wiedziałem o tym. Mogę powiedzieć, że na naszym ostatnim meczu było 32 tysiące widzów. Kibice jeżdżą za nami również na mecze na wyjeździe, a gdy w klubie pojawiają się bilety na mecze wyjazdowe, to wejściówki bardzo szybko się rozchodzą. Wielu ludzi ogląda mecze pod stadionem na telebimach. Tak właśnie było, gdy graliśmy z Nottingham Forest, czy Coventry. Jestem przekonany, że na meczach z Preston będzie wspaniały doping. Kibice są tutaj naprawdę znakomici. - Czy podpisał już Pan nowy kontrakt? - Gdy tu przychodziłem, najpierw podpisałem umowę na rok, z opcją na dwa kolejne lata. W opcji miałem mieć zagwarantowane o wiele lepsze zarobki, niż te z pierwszego roku gry w Derby. Klub miał czas do połowy czerwca na skorzystanie z opcji, ale już dużo wcześniej działacze zdecydowali się z niej skorzystać, dali znak mojemu menedżerowi i klub przedłużył umowę na dwa następne lata. Jednak co będzie jak awansujemy, to zobaczymy. Prawdopodobnie podpiszę jednak dłuższy kontrakt, nie tylko na dwa lata, ale na jeszcze dłużej. Na dzień dzisiejszy jestem zawodnikiem Derby i według aktualnego kontraktu, będę nim do 2007 roku. - Co Pan czuje, gdy słyszy w telewizji słowa trenera George'a Burley'a, mówiącego: "nie oddamy Grega, Greg jest fantastyczny"? - Jest to bardzo dobre dla mnie, że trener bardzo chce mnie mieć w swoim zespole. Po każdym meczu nasz menedżer podkreśla, że jestem bardzo cennym zawodnikiem i to nie tylko gdy strzelam bramki, ale również gdy pomagam zespołowi w inny sposób. Cieszy mnie to, że trener mi ufa i wierzy we mnie. - Niebawem mecz z Azerbejdżanem, czy liczy pan na powołanie od trenera Pawła Janasa? Czy będzie Pan w pełni sił na 4 czerwca? - W pełni sił na pewno będę, bo w przyszłym tygodniu - jeśli nie będzie jakiejś tragedii - będę już na 100 procent gotowy do gry. Jeśli trener Janas uzna, że jestem potrzebny, to na pewno się zjawię. - Czy chce pan coś przekazać kibicom w Polsce? - Tak. Jeśli ktoś mi kibicuje i jest fanem Derby, to mam nadzieję, że będzie trzymał za nas kciuki w playoffs. Wierzę w to, że w przyszłym sezonie będziemy grali w Premiership i każde dobre słowo jest miłe. Wiem, że wielu kibiców w Polsce śledzi wyniki Derby. Trzymajcie za nas kciuki! Rozmawiał Andrzej Łukaszewicz