Dzień po meczu w stolicy Bawarii głównym tytułem okładki dziennika "Marca" była "Kahn-tada". Słowo "Cantada" oznacza koszmarny błąd bramkarza. Teraz Hiszpanie do tego słowa porównali decyzje komisji dyscyplinarnej UEFA ws Roberto Carlosa. Brazylijczykowi, za uderzenie w twarz Martina Demichelisa, po tym jak Argentyńczyk brutalnym wślizgiem powalił obrońcę "Królewskich" na murawę, grozi wykluczenie nawet z kilku spotkań LM. - Strzeliłem gola i teraz chcą mnie ukarać. Nie zrobiłem nic złego i chcę grać na Santiago Bernabeu. Nikogo nie atakowałem, tylko broniłem się przed niebezpiecznym wślizgiem rywala - tłumaczył się Brazylijczyk na łamach dziennika "Marca".