Zmiana miałaby służyć zmniejszeniu różnicy w dochodach między drużynami uczestniczącymi w lukratywnej Lidze Mistrzów, a ekipami rywalizującymi o Puchar UEFA. "Nie chcemy być dłużej rozgrywkami drugiej kategorii" - zadeklarował szef ECA Karl-Heinz Rummenigge. Za przykład podał, że triumfujący w ostatniej edycji LM Manchester United zarobił 43 miliony euro, a 40 klubów uczestniczących w fazie grupowej Pucharu UEFA podzieliło między sobą ... 37 milionów. "Zmiana nazwy może spowodować wzrost zainteresowania rozgrywkami kibiców i telewizji, a co za tym idzie wpłynąć na wzrost zysków klubów" - dodał Rummenigge. Jego zdaniem, Europejska Liga UEFA mogłaby ruszyć w sezonie 2009/10. Puchar UEFA funkcjonuje w terminologii piłkarskiej od 1971 roku, kiedy zastąpił w kalendarzu Puchar Miast Targowych. Występują w nim zespoły zajmujące czołowe miejsca w rozgrywkach krajowych i zdobywcy krajowych pucharów, poza tymi, które uczestniczą w Lidze Mistrzów. "Kiedyś ranga Pucharu UEFA była dużo wyższa. Dziś dla wielu klubów udział w tych rozgrywkach jest porażką. Wszyscy marzą o Lidze Mistrzów" - dodał Rummenigge. "Finansowa przepaść między konkurencyjnymi rozgrywkami jest ogromna" - przyznał dyrektor Milanu Umberto Gandini. Klub ten zajął w ostatnim sezonie Serie A piąte miejsce i zagra w Pucharze UEFA. "Na szczęście nie mamy w dorobku tego trofeum i wokół tego możemy zbudować kampanię marketingową propagującą nasz występ w rozgrywkach o Puchar UEFA" - dodał.