Już w piątek protestujący zablokowali główne ulice oraz wszystkie dojazdy na stadion. Spalili 150 opon na sześciopasmowej drodze Avenida 150, przez co w powietrze wzbił się czarny, gęsty dym. Niedługo przed pierwszym gwizdkiem inauguracyjnego spotkania gospodarzy z Japonią kilkaset osób próbowało sforsować ustawione przez służby porządkowe barykady. Jak donoszą media, doszło do rękoczynów i policja musiała użyć siły. Spora grupa Brazylijczyków jest niezadowolona z faktu, że krajowe władze zdecydowały się zorganizować ten turniej oraz przyszłoroczne piłkarskie mistrzostwa świata. "Chcemy, by pieniądze były inwestowane w edukację i służbę zdrowia, a nie w stadiony" - powiedział jeden z protestujących. Innym nie podoba się, że wiele osób zostało przesiedlonych ze względu na zbliżające się imprezy, obie piłkarskie oraz igrzyska w Rio de Janeiro w 2016 r. Do dramatycznych scen doszło też w Sao Paulo, gdzie tysiące osób protestowało przeciw podwyżce biletów komunikacyjnych. Starcia z policją były krwawe, służby użyły gazu łzawiącego i pałek. Ponad 200 osób zostało zatrzymanych.