Jak ujawnili działacze federacji piłkarskiej Republiki Zielonego Przylądka, większość środków na wyjazd na Puchar Narodów Afryki (PNA) pochodziła z datków pieniężnych obywateli tej byłej portugalskiej kolonii na Atlantyku. - Istniało poważne zagrożenie udziału naszych piłkarzy w tegorocznym PNA z powodu braków w budżecie federacji. Dzięki prowadzonym od kilku miesięcy kwestom udało się zgromadzić pieniądze na wysłanie zespołu na turniej - ujawnił lokalnym mediom Mario Semedo, prezes federacji. Ocenia się, że większość środków pochodziło z kwest organizowanych na tym afrykańskim archipelagu, a także z dotacji znanych osobistości Wysp Zielonego Przylądka mieszkających w kraju i na emigracji. Wkład federacji w budżecie przeznaczonym na turniej nie przekroczył 30 proc. Jedną z inicjatyw służących zebraniu funduszy na wyjazd "Błękitnych Rekinów" na turniej był zorganizowany w grudniu ub. r. przez rodzimego muzyka Gilyto festiwal piosenki "Operacja Puchar Narodów Afryki 2013". Łączna kwota, którą przed PNA udało się zgromadzić była bliska 130 tys. euro. Dla porównania, Angola, z którą Republika Zielonego Przylądka wygrała w niedzielę 2:1 awansując do ćwierćfinału, wydała na przygotowania i udział w turnieju aż 3 mln euro. Według zapewnień Jose Marii Nevesa, premiera tego wyspiarskiego kraju, pomimo skromnego budżetu reprezentacja zostanie nagrodzona przez władze republiki za awans do ćwierćfinału. Do podziału między piłkarzy i sztab szkoleniowy przeznaczono 45 tys. euro. Najbardziej znanymi piłkarzami pochodzącymi z Wysp Zielonego Przylądka są Nani, Rolando oraz Miguel. Wszyscy występują, lub grali w przeszłości w reprezentacji Portugalii. Występujący w tegorocznym PNA piłkarze Republiki Zielonego Przylądka po raz pierwszy w historii biorą udział w dużej międzynarodowej imprezie sportowej. W sobotę w meczu ćwierćfinałowym zmierzą się z drużyną Ghany.