Ta historyczna chwila, oprócz czysto politycznych, przyniosła też wiele sportowych konsekwencji. Ze sportowej rodziny świata zniknęła jedna z osobliwych jego córek, nazywana początkowo "współczesną "Spartą". Co ciekawe, rocznica ta zbiegła się w czasie z inną ciekawostką - po raz pierwszy od zjednoczenia Niemiec w Bundeslidze zabraknie klubu z terenów byłej NRD. 1990 - data graniczna Aby lepiej zobrazować ówczesną sytuację, trzeba przypomnieć, że początek upadku piłki na wschodzie Niemiec miał miejsce w 1990 roku, kiedy piłkarze wyłącznie zachodniej części byli tak silni, że sięgnęli po mistrzostwo świata. Do historii przeszły wypowiedziane w kilka miesięcy po włoskim mundialu słowa trenera "złotej drużyny" 1990 - Franza Beckenbauera, który grzmiał: "...po zjednoczeniu obu stron Niemiec nasza reprezentacja będzie tak silna, że bez trudu powinna podtrzymać piłkarski prymat do końca XX wieku." Oberliga prawie jak... Bundesliga Dlaczego zatem stało się inaczej? Wszak słowa "Kaisera" miały swe uzasadnienie. Przecież starsi kibice pamiętają, jaką siłę stanowiła kiedyś reprezentacja NRD, która regularnie psuła nam krew w latach 70. (miejsce 5-6 na mistrzostwach świata w RFN), i której słynnym 3-2 w Lipsku zrewanżowaliśmy się w końcu w ramach eliminacji do hiszpańskiego mundialu, aby potem sięgnąć po tytuł trzeciej drużyny świata. Nie inaczej było na "poletku" klubowym, ale jak mogło być inaczej, skoro w rankingu UEFA za sezon 1973/4 na pierwszym miejscu widniały kluby Bundesligi, a tuż za nimi była sklasyfikowana Oberliga DDR, ze zdobywcą Pucharu Zdobywców Pucharów - ekipą FC Magdeburg, która w finale ograła słynny AC Milan. A o tym, że ten sukces nie był przypadkiem, świadczyły osiągnięcia Carl-Zeiss Jeny oraz Lokomotive Lipsk, które kwalifikowały się jeszcze do finału tych rozgrywek w latach 1981 i 1987. Nawet jeszcze w 1989 roku w półfinale Pucharu UEFA zagrało Dynamo Drezno, a przecież półfinał od zawsze był niedostępny dla naszych drużyn! Lata izolacji sprawiły jednak, że po wschodniej stronie obalonego muru istniał równie olbrzymi mit na temat wielkości zachodniego sąsiada. W praktyce objawiało się to tym, że na pierwszy mecz reprezentacji NRD w nowych eliminacjach nie było już chętnych (najlepsi gracze, jak Doll, czy Thom widząc siebie w "RFN-owskich" koszulkach demonstracyjnie odmówili gry) i spotkanie przeciwko Belgii (notabene wygrane przez NRD 2-0) okazało się już tylko meczem towarzyskim, bo do dalszych ekipa spod znaku Cyrkla i Młota już nie przystąpiła. Po połączeniu Niemiec kluby ze Wschodu potraktowano bardzo źle. 2 kluby dołączono do Bundesligi, 6 do drugiej ligi, pozostałych 6 spuszczono bez mrugnięcia okiem (dla "zamydlenia" oczu, każda miała jeszcze szansę uniknąć tego losu w dodatkowym barażu) do lig amatorskich - to warunki, na które wschodnia strona nie reprezentowana praktycznie przez nikogo musiała się zgodzić. Prześledźmy zatem dalsze losy czołowych drużyn byłej NRD po połączeniu jej z Bundesligą Hansa Rostock. Prymat tej drużyny był wówczas sporą niespodzianką, bo nigdy wcześniej nie była ani razu mistrzem NRD. Od razu zaczęła mieszać w Bundeslidze, ogrywając w Monachium Bayern, a w PEMK bliska była wyeliminowania późniejszej triumfatorki - FC Barcelony. Wiosną jednak spadła z ligi nie wytrzymując 38. kolejkowego maratonu. W latach 1992-1996 grała w 2.Bundeslidze, aby powrócić ponownie do grona najlepszych. Za wyjątkiem pierwszego startu (14. pozycja) do minionego sezonu nigdy nie miała problemów z pozostatniem w lidze (zawsze miejsca w przedziale pozycji: 6-10) kwalifikując się nawet do rozgrywek o Puchar Intertoto. Dopiero w ostatnim sezonie Hansa spadła z ligi i znów zameldowała się w drugiej lidze. Dynamo Drezno. Drugie miejsce ówczesnego obrońcy tytułu przyjęto z rozczarowaniem. Ale najgorsze czasy miały dopiero nadejść. Cztery lata wegetacji zakończyły się nie tylko spadkiem w roku 1996, ale także odebraniem licencji i degradacją do lig amatorskich. Najgorszy był rok 2001, kiedy "dynamowcy" zajęli dopiero piąte miejsce w IV lidze. W rok potem powócili do półzawodowej III ligi, a od 2004 roku grają po raz pierwszy w II lidze, gdzie utrzymali się zajmując 8. miejsce. Rot Weiss Erfurt. Miejsce na podium oznaczało degradację do II ligi. Trudno zatem się dziwić, że w tej sytuacji drużynę opuścili zawodnicy, nie pozyskano też sponsorów i w rok potem klub z hukiem spadł do III ligi mając ledwie 17 punktów w 32 meczach. Do gry w III lidze musiano się przyzwyczaić, co trwało przez 12 lat. Drugie miejsce w rozgrywkach 2003/4 Regionalligi dało awans do II ligi, ale ponowna ostatnia pozycja w niej znowu oznaczała powrót do smutnej rzeczywistości. Chemnitzer FC. Drużyna wcześniej znana jako FC Karl-Marx-Stadt. "Niebiesko-biali" wykazali się większą ambicją, grając w II lidze aż do roku 1996 (najwyższa pozycja 4.), ale i oni nie uniknęli degradacji. Po trzech latach w III lidze na dwa sezony (1999-2001) ponownie powrócili na zaplecze ekstraklasy, aby stracić licencję i spaść od razu na IV front. Od 2004 roku klub ponownie gra w III lidze. Wiosną utrzymali się dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu od rezerw Borussii Dortmund. Carl Zeiss Jena. Tutaj losy dosyć podobne. W 1994 roku przedostatnie miejsce w II lidze i degradacja. Po roku przerwy awans wyżej, ale drugoligowy status bezpowrotnie skończył się w Jenie w 1998 roku. Co gorsza, w latach 2001-2005 drużyna grała zaledwie w IV lidze. To jednak na razie historia, bo dzięki wygranej w meczu barażowym z MSV Neuruppin klub powrócił właśnie do III ligi. Lokomotiv Lipsk. Finaliście PZP z 1987 udało się dostać dostać do II ligi dzięki barażowi. W rok potem ekipa wygrywa grupę spadkową 2.Bundesligi, a następnym wchodzi do ekstraklasy, aby za rok wypaść z niej bezpowrotnie z hukiem. Do 1998 roku VfB Lipsk, bo do prastarej nazwy klub ten powrócił, cieszy się drugą ligą, potem jest tylko gorzej. W III lidze klub występuje do 2001 roku, w czwartej do 2003. Do rozgrywek 2003/04 klub nie przystępuje. FC Magdeburg. Losy jedynego zdobywcy europejskiego pucharu chyba najbardziej zszokowały piłkarską Europę, bo już w 1995 roku FCM zawędrował do IV ligi. Po trzech sezonach awansował o poziom wyżej, a w 1999 roku było "nawet" wicemistrzem III ligi. Redukcja grup z czterech do dwóch spowodowała ponowny spadek w roku 2002. I na czwartym froncie FC Magdeburg gra do dziś - w poprzednim sezonie zespół zajął piąte miejsce. Dynamo Berlin. W latach 1979-88 drużyna miała monopol na tytuły mistrza NRD, ale potem prosperita się zakończyła. Sezon 1991/92 już pod szyldem FC Berlin klub rozpoczął w trzeciej lidze. A skończył, jak wyżej wymienieni, chociaż do 2001 roku jeszcze był ciągle trzecioligowcem (od 1998 roku powrócił pod stary szyld Dynama BFC Berlin). W sezonie 2003/04 drużyna grała w piątej lidze. Na szczęście dla niej wygrała ją, a w czwartoligowym debiucie 10-krotny mistrz NRD zajął szóste miejsce. Sachsen Lipsk. Drużyna szybko oswoiła się z realiami i do 2002 roku długo trwała przy trzecioligowej wegetacji. Potem z przerwą na sezon 2003/04 (przedostatnie miejsce w trzeciej lidze) i ją musiała zastąpić czwartoligowa szarzyzna Oberligi. Trzecie miejsce minionej wiosny nie wystarczyło do awansu o szczebel wyżej, ale w zestawieniu z losem lokalnego rywala cieszyć musi chociaż to... Energie Cottbus. Nareszcie jakieś milsze obrazki. Do 2002 roku klub sponsorowany przez koncern energetyczny z Cottbus wyglądał na tle rywali, jak oaza na pustyni - żadnego spadku - same awanse! Słynny 1997 rok, kiedy drużyna awansowała do finału pucharu Niemiec oraz do drugiej ligi przeszedł do historii, ale nie spoczęto na laurach. W trzy lata potem Energie awansowało do 1.Bundesligi, która po raz pierwszy od 1994 roku doczekała się "NRD-owskich" derby. Przez trzy lata zespół ten walczył o utrzymanie, ale w końcu i na niego przyszła kolej. Bliscy powrotu do 1.BL w 2004 roku skończyli jednak na 4 pozycji. 14. miejsce w ostatnim sezonie musi być ostrzeżeniem, aby prawo serii (spadek lub awans dotąd regularnie co 3 lata) nie sprawdził się, inaczej klub spadnie do III ligi. Najlepsze drużyny II ligi Union Berlin. Chwilę poświęcimy też drużynom, które jako mistrzowie obu grup drugiej ligi dostały w 1991 roku szansę "awansu" do drugiej Bundesligi. Wówczas jej nie wykorzystały, ale potem o dziwo bywało lepiej. Tym bardziej, że klub zawsze był w czołówce III ligi - najgorsze miejsce to szóste. Przełomowy był 2001 rok, kiedy Union awansował do II ligi, a co najistotniejsze zdobył Puchar Niemiec i doszedł do drugiej rundy Pucharu UEFA, w którym zagrał jako pierwsza i dotąd jedyna drużyny z byłej Oberligi DDR. W rok po awansie klub bliski był awansu do ekstraklasy. Naszpikowana graczami spoza Niemiec ekipa "przetrwała" na drugim froncie trzy lata. Po spadku sponsorzy wycofali się i już teraz wiadomo, że drużyna po raz pierwszy zagra w nowym sezonie na czwartym froncie. FSV Zwickau. Po trzech latach walki w czołówce III ligi, w 1994 roku klub wywalczył w końcu awans do grona zawodowców. W 1996 był nawet w czołówce walczącej o Bundesligę (5. pozycja). W nieszczęśliwym dla drużyn z byłej NRD 1998 roku opuścił jej szeregi. Dwa lata potem dalsza degradacja. W zakończonych ostatnio rozgrywkach - 14. pozycja. Tylko Piłka/Jacek Krawczyk