W Realu, po styczniowej dymisji Ramona Calderona, trwa bezkrólewie. Funkcję prezydenta klubu pełni tymczasowo Vicente Boluda, dopiero nowe wybory wyłonią pełnoprawnego następcę Calderona. - Porażka 0:4 z Liverpoolem w Lidze Mistrzów mówi wiele o kryzysie instytucjonalnym w Realu - przekonuje Valdano. - Myślę, że każdy gol tracony przez "Królewskich" w tym spotkaniu przybliżał nowe wybory w klubie o przynajmniej dwa tygodnie. Wybory zostaną przyśpieszone, miały się odbyć w lipcu, ale odbędą się najpóźniej w maju - przewiduje Valdano. Valdano uważa, że nadszedł czas, by zmienić system elekcji prezydenta klubu. - Przede wszystkim w Realu mamy do czynienia z kryzysem w zakresie instytucji klubowych. Kibice co cztery lata wybierają nowego prezydenta. Kiedy już dany prezydent zaczyna po jakimś czasie orientować się w sprawach klubu, kończy się jego kadencja i jest zastępowany przez kolejnego, wszystko zaczyna się od początku. Nowy prezydent musi zaczynać od zera. - Trzech ostatnich prezydentów klubu nie dotrwało do końca swojego mandatu - przypomniał Valdano. - Coś więc musi szwankować w systemie zarządzania klubem. Trzeba nad tym popracować.