Na Estadio Santiago Bernabeu kibice bardzo szybko mieli powody do radości. Dostarczył ich napastnik Realu, Raul, który już w 7. minucie strzelił bramkę. Od tego momentu miejscowi cały czas przeważali, ale to goście wyrównali. Uczynił to Brazylijczyk Rivaldo, który świetnie wbiegł z piłką w pole karne po podaniu między środkowych obrońców od Luisa Enrique i pokonał strzałem z ostrego kąta Ikera Casillasa. Była to pierwsza bramka zdobyta przez Barcelonę po przeszło 300 minutach gry w wyjazdowych meczach. Jeszcze dobrze Katalończycy nie nacieszyli się wyrównaniem, a już przegrywali. Ponownie skarcił ich Raul, który dobił piłkę po strzale Anglika Steve'a McManamana. Stało się to zaledwie minutę po celnym uderzeniu Rivaldo. - Real stworzył do przerwy więcej sytuacji bramkowych i zasłużenie prowadzi. Raul to genialny piłkarz - komentował w przerwie meczu piłkarz Osasuny, Mirosław Trzeciak. Po przerwie ponownie dominowali madrytczycy, ale wyrównali Katalończycy. Konkretnie Rivaldo, który sygnalizowanym, ale bardzo mocnym uderzeniem z dystansu pokonał zasłoniętego przez partnerów Casillasa. Piłka tuż przy "krótkim" słupku trafiła do bramki Realu, a bezradny Casillas tylko odprowadził ją wzrokiem. Mało tego, po wyrównującej bramce inicjatywę przejęli goście. I w doliczonym czasie gry powinni byli wygrać to spotkanie. Owszem, trzej piłkarze Barcelony przy strzale Rivaldo byli na pozycjach spalonych, ale nie brali udziału w akcji. Sędzia bramki nie uznał, Barcelona schodziła z murawy oszukana. Jeszcze raz piłkarze Realu Mallorca potwierdzili, że zwłaszcza u siebie są zespołem bardzo groźnym. Tym razem podopieczni trenera Luisa Aragonesa pokonali mistrzów Hiszpanii, Deportivo. Oznacza to, że piłkarze Galicji zwiększyli stratę do prowadzącego w tabeli Realu Madryt. Valencia tylko zremisowała w Saragossie, ale na La Romereda wszyscy mają sporo problemów, by zdobyć chociażby punkt. <A href="http://sport.interia.pl/id/pilka/hiszpania/www/nazywo/europa?ktora=25&liga=h&runda=jesienna">Zobacz wyniki meczów 25. kolejki</a>