- Zarówno zarząd, jak i właściciel, bez zgody którego nic w klubie się nie dzieje, jesteśmy zdeterminowani, aby w poniedziałek rozwiązać ten problem - powiedział Janusz Basałaj "Przeglądowi Sportowemu". Według oświadczenia klubu z Reymonta, szkoleniowiec miał się do piątku zdecydować czy akceptuje nową umowę z Wisłą, ale tego nie zrobił. Kasperczak utrzymuje, że wszystko rozstrzygnie się w jego bezpośrednich rozmowach z właścicielem klubu Bogusławem Cupiałem. Innego zdania jest Janusz Basałaj - To zarząd zawierał umowę z trenerem i dlatego to wobec zarządu szkoleniowiec powinien się określić. Nie może być tak, że pewne szczeble w hierarchii piłkarskiej spółki są omijane - wyjaśnił prezes. - Sprawa jest jasna dla obu stron: jeśli Kasperczak przyjmie zmienione warunki kontraktu, zaczynany współpracować na nowo. Jeśli nie, podejmiemy decyzję, co dalej. Janusz Basałaj uważa, że sprawę trzeba zakończyć jak najszybciej. - W trzecim tygodniu prezesowania chcę zakończyć ten serial, którego już nawet nie można nazwać brazylijskim, ale wenezuelskim, wyjątkowo długim i nudnym - powiedział.