- Nie wstydzę się za postawę mojej drużyny. Po przyznaniu walkoweru, który oznaczał awans, musieliśmy klecić drużynę w biegu i niewielu piłkarzy zdało pierwszoligowy egzamin - powiedział "Faktowi" Szymański. - Żałuję jedynie, że nie udało nam się wywalczyć awansu na boisku. - Wypłata premii za cztery zdobyte punkty nie obciążyła mojego budżetu. Jednak pojawiła się szansa na pozyskanie sponsora. Firma budowlana zobowiązała się, że już do końca roku wpłaci nam pieniądze. Planuję, że wiosną zdobędziemy 22 punkty (tyle co Groclin Dyskobolia jesienią, co dało 4. lokatę - przy. red.) i utrzymamy się w lidze. - Muszę jednak przyznać, że mam już dość kontaktów z przeróżnymi handlarzami zawodnikami. Wolę już posłuchać rad Jerzego Podbrożnego. Ostatnio pogoniłem z klubu pana Kołakowskiego. Należało mu się.. - zakończył Szymański.