Bramki dla biało-czerwonych zdobyli Mariusz Lewandowski, Sebastian Mila (obaj po rzutach wolnych) i debiutujący w kadrze Grzegorz Piechna. To było szóste spotkanie pomiędzy obiema reprezentacjami. Jak do tej pory Polska pięć razy wygrała i tylko raz zremisowała. W środowym spotkaniu selekcjoner Paweł Janas sprawdzał zmienników. Kilku z nich zostawiło po sobie dobre wrażenie. Najlepsze chyba Piechna, który w debiucie w reprezentacji strzelił pięknego gola, czym przypieczętował zwycięstwo biało-czerwonych. - Staram się robić to, co umiem najlepiej - powiedział po meczu, jak zwykle skromny, Piechna. A napastnik Kolportera Korony Kielce najlepiej umie strzelać bramki. Tak jak w 87. minucie, kiedy po centrze z lewej strony Ireneusza Jelenia, wykorzystał błąd Enara Jaagera w polu karnym (rywal wyłożył mu futbolówkę), spokojnie przekładając sobie piłkę z lewej nogi na prawą i potężnym uderzeniem nie dał szans Martowi Poomowi. - Myślę, że wykorzystałem szansę, jestem z siebie dumny - dodał piłkarz o pseudonimie "Kiełbasa". Wszystkie bramki, które zdobył w lidze Grzegorz Piechna możesz zobaczyć w naszym <a href="http://magazynligowy.interia.pl/topstrzelcy/25621/Grzegorz_Piechna"> magazynie ligowym</a>. Wcześniej mieliśmy także piękne gole. Zaczął Mariusz Lewandowski w ósmej minucie, który po rozegraniu rzutu wolnego z Piotrem Gizą i Sebastianem Milą, nie dal szans estońskiemu bramkarzowi (piłka odbiła się jeszcze od słupka). Była to pierwsza bramka "Lewego" w reprezentacji. Po zmianie stron drugiego gola z rzędu w kadrze zdobył z kolei Sebastian Mila. Pomocnik Austrii Wiedeń również popisał się precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego. Honorowa bramka dla gości padła w 68. minucie. Wprowadzony chwilę wcześniej Arkadiusz Głowacki przegrał pojedynek z Tarmem Neemelo, ten podał do jeszcze lepiej ustawionego Ingemara Teevera, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. W sumie sprawdzian biało-czerwonych wypadł pozytywnie. Polacy mieli jeszcze kilka sytuacji na podwyższenie rezultatu, ale nie ustrzegli się również paru błędów w grze obronnej, szczególnie w drugiej połowie. Polska - Estonia 3:1 (1:0) Bramki: Lewandowski (8.), Mila (57.), Piechna (87.) - Teever (68.). Sędziował Jouni Hyytia (Finlandia). Żółte kartki - Wasilewski - Dmitrijev. Widzów 8500. Polska: Jerzy Dudek (46-Wojciech Kowalewski) - Marcin Wasilewski, Bartosz Bosacki (62-Arkadiusz Głowacki), Mariusz Lewandowski, Marcin Adamski - Damian Gorawski, Piotr Giza (82- Dariusz Dudka), Sebasitan Mila, Marcin Kaczmarek (46-Ireneusz Jeleń) - Marek Saganowski (72-Przemysław Kaźmierczak), Paweł Brożek (46-Grzegorz Piechna) Estonia: Mart Poom - Teet Allas, Andrei Stepanov (16-Enar Jaager), Raio Piiroja, Dimitri Kruglov - Ingemar Teever (81-Jurgen Kuresoo), Aleksandr Dmitrijev, Martin Reim (54-Taavi Rahm), Joel Lindpere, Sergei Terehhov - Tarmo Neemelo