W wyniku tych zdarzeń na śmierć stratowanych zostało 19 osób, w tym dwójka dzieci. FIFA zapowiedziała śledztwo w sprawie jednej z większych tragedii - obok ofiar śmiertelnych ponad 130 osób zostało rannych. Szef FIFA Sepp Blatter złożył rodzinom kondolencje. Przed meczem kibice próbowali dostać się na stadion i siła fanów sprawiła, że zawalił się jeden z elementów obiektu. "Zobaczyliśmy ludzi spadających z płotu. Tratowanie zostało sprowokowane przez siły bezpieczeństwa, które użyły na nas gazu łzawiącego. Nie wiem czemu został zastosowany" - powiedział jeden z obecnych na stadionie kibiców. "Mój brat udał się na mecz z kolegami. Przy wejściu zostali zaatakowani przez policję. Od tego zaczęła się tragedia" - potwierdził Mamodou Kamara, który w kostnicy identyfikował zwłoki brata. Jeśli potwierdzi się, że policja użyła gazu łzawiącego będzie to czwarty przypadek od 2000 roku, gdy takie działania doprowadziły w Afryce do śmierci w wyniku stratowania. Podobnie było w Zimbabwe (13 ofiar), Ghanie (123 ofiary) i Kongo (7 ofiar). Mecz eliminacji mistrzostw świata w Abidżanie oglądało kilkadziesiąt tysięcy widzów, chcących zobaczyć przede wszystkim powracającego do reprezentacji gwiazdora Chelsea Londyn Didiera Drogbę. Wybrzeże Kości Słoniowej wygrało 5:0. Głos w sprawie tragedii zabrali organizatorzy przyszłorocznych mistrzostw świata w RPA. Jak zapewniają w ich kraju na pewno nie dojdzie do podobnych wydarzeń. "Kibice w Afryce często kupują bilety dopiero przed wejściem na stadion i stąd tworzą się tłumy przy bramach. W przypadku mistrzostw świata będzie to niemożliwe" - zapewnił jeden z organizatorów MŚ w RPA Danny Jordaan.