Zobacz wyniki Pucharu Polski od II rundy wstępnej do 1/2 finału Piłkarze obu zespołów mieli mało czasu na świąteczny wypoczynek, bowiem jeszcze w sobotę rozgrywali mecze ligowe. Więcej powodów do narzekania mieli szczecinianie, którzy nie dość, że musieli jechać na pierwszoligowy pojedynek do Lublina, to jeszcze przegrali tam z Motorem 2-3. Natomiast Ruch w ekstraklasie zremisował u siebie 0-0 ze Śląskiem Wrocław. Piłkarską wiosnę zdecydowanie lepiej zaczęli gospodarze wtorkowego meczu, którzy m.in. wyeliminowali Legię Warszawa w ćwierćfinale PP. Pogoń nie wygrała jeszcze w tym roku ligowego spotkania. Gości poprowadził trener Piotr Mandrysz, niezbyt chyba ciepło wspominający Chorzów - w 2003 roku pracował w Ruchu, kiedy klub spadł z ekstraklasy. Już po pierwszej akcji Ruchu piłka wpadła do bramki "Portowców", ale sędzia odgwizdał spalonego i nie uznał gola zdobytego przez Artura Sobiecha (podawał Łukasz Janoszka). "Niebiescy" częściej atakowali, ale świetnie bronił Radosław Janukiewicz (strzelali Janoszka, Piech, Pulkowski i Sobiech). Już w 29. minucie boisko musiał opuścić Marcin Zając, który nabawił się urazu po faulu Marcina Woźniaka. Chwilę wcześniej bliski strzelenia gola dla Pogoni był Olgierd Moskalewicz, ale piłka po jego efektownej "główce" przeleciała tuż obok słupka. "Niebiescy" objęli prowadzenie na początku drugiej połowy po podaniu Grzegorza Grzyba i strzale z bliska Artura Sobiecha. Ruch miał okazje, aby zapewnić sobie większą zaliczkę przed rewanżem w Szczecinie. Najpierw Piech zmarnował stuprocentową okazję, a po chwili piłka po pięknym strzale Grzyba odbiła się od poprzeczki. Gdy wydawało się, że gospodarze kontrolują przebieg gry, Maciej Mysiak wyrównał. Piłkarze Ruchu po wyeliminowaniu Legii w poprzedniej rundzie stali się głównymi faworytami Remes Pucharu Polski. W poprzednim sezonie przegrali dopiero w wielkim finale z Lechem Poznań. Po meczu powiedzieli: trener Pogoni Piotr Mandrysz: - Faworytem dwumeczu był i pozostaje Ruch. Uzyskaliśmy bramkowy remis, lepszy oczywiście niż 0-0 w obliczu rewanżu. W ostatnich spotkaniach to my dyktowaliśmy warunki, a rywale nas karcili. Dziś skuteczna okazała się taktyka gry z kontry. Mimo że rewanż gramy u siebie - czeka nas ciężka przeprawa. trener Ruchu Waldemar Fornalik: - Ten mecz powinniśmy zakończyć takim wynikiem, który spowodowałby, że do Szczecina jechalibyśmy spokojnie. I były ku temu okazje, bo stworzyliśmy kilka sytuacji, z których powinny paść bramki. Tak się nie stało. Nasza sytuacja pogorszyła się, ale nie jest beznadziejna. Rąk nie załamujemy. Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 1-1 (0-0) Bramki: 1-0 Artur Sobiech (49.), 1-1 Maciej Mysiak (84.). Ruch: Matko Perdijić - Krzysztof Nykiel, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Maciej Sadlok - Wojciech Grzyb, Grzegorz Baran, Michał Pulkowski, Łukasz Janoszka (75. Damian Świerblewski) - Marcin Zając (28. Arkadiusz Piech, 85. Grzegorz Goncerz), Artur Sobiech. Pogoń: Radosław Janukiewicz - Marcin Nowak, Krzysztof Hrymowicz, Omar Jarun, Marcin Woźniak - Przemysław Pietruszka, Maciej Mysiak, Piotr Koman, Piotr Petasz - Olgierd Moskalewicz (90. Mikołaj Lebedyński), Marcin Bojarski (87. Tomasz Parzy). Żółta kartka - Pogoń: Marcin Woźniak, Krzysztof Hrymowicz, Piotr Koman. Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa). Widzów: 6 000. Czytaj także Przeczytaj relację z drugiego półfinału Remes Pucharu Polski: Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 1-2