Ton prasowych komentarzy jest w piątek w obu krajach zgodny: działacze FIFA wybierając Rosję zdecydowali się nie na najlepszą, ale na najbardziej opłacalną i najdroższą ofertę. Szef iberyjskiej kandydatury Miguel Angel Lopez zwrócił uwagę, że członkowie Komitetu Wykonawczego FIFA za nic mieli raport sporządzony przez ekspertów, który rosyjską propozycję ocenił najniżej. "Nikt sobie nie zawracał głowy analizą stanu stadionów, infrastruktury i tym podobnych rzeczy" - podkreślił. Hiszpański sekretarz stanu ds. sportu Jaime Lissavetzky powiedział, że FIFA po raz kolejny pokazała swoje prawdziwe oblicze. "Postaramy się jednak na boisku udowodnić, kto jest najlepszy w futbolu i wrócić z Rosji z tytułem mistrza świata" - dodał. Z kolei portugalski premier Jose Socrates podkreślił, że oba kraje zrobiły wszystko, by wygrać. "Ale w życiu nie zawsze się zwycięża" - zauważył. Na finansowe aspekty decyzji FIFA zwrócili uwagę selekcjonerzy obu iberyjskich reprezentacji. "Rosja to siła pieniądza i w takich sytuacjach ujawnia się ona z całą siłą. To wystarczyło, by osiągnąć sukces w wyborze gospodarza mundialu" - powiedział trener mistrzów świata i Europy Vicente del Bosque. Jego portugalski odpowiednik Paulo Bento ocenił: "Pod względem sportowym nasza kandydatura była bez wątpienia najlepsza. Widać to nie miało jednak znaczenia".