Kaprysy ludzi zamożnych nie są wcale aż tak bardzo wyszukane. Ósmy na liście magazynu Forbes wśród najbogatszych Polaków (w 2009 roku) Bogusław Cupiał związał swoje losy z Wisłą 12 lat temu. Od tamtej pory klub z Krakowa wygrał mistrzostwo Polski siedem razy, stając się w lidze hegemonem i potentatem. Marzenia Cupiała wykraczały poza Myślenice, Kraków i Polskę. Człowiek, któremu udało się doprowadzić firmę kabli Tele-Fonika do czwartej pozycji w Europie, chciał, by klub piłkarski został drugim symbolem jego życiowych dokonań. Sześć razy budowana przez niego drużyna bezskutecznie szturmowała bramy Ligi Mistrzów udowadniając właścicielowi, że futbol to biznes znacznie bardziej niepewny i złożony. Tę samą lekcję odebrał właśnie najlepszy przedsiębiorca w Hiszpanii Florentino Perez, który jako prezes Realu Madryt staje się pośmiewiskiem Europy. W siedem lat pracy w klubie wydał na transfery 623,5 mln euro, czyli kwotę dwa razy przekraczającą cały majątek Cupiała - w 2009 roku Forbes "wycenił" Polaka na 1100 mln złotych. Perez wydaje jednak z klubowej kasy, Cupiał inwestował własne pieniądze, licząc, że udział w Lidze Mistrzów pozwoli je odzyskać. Kupował najlepszych polskich piłkarzy (Głowacki, Kosowski, Frankowski, Żurawski, Szymkowiak), drużyna była w kraju niedoścignionym wzorem, w sezonie 2002-2003 dotarła do 1/8 finału Pucharu UEFA dając nadzieję, że jest gotowa spełnić marzenia właściciela. Kiedy jednak pół roku później stawała do gry z Anderlechtem w decydującej rundzie eliminacji Champions League była rozbita przez konflikty i kontuzje. Z Krakowa uciekł Nigeryjczyk Kalu Uche, któremu zamarzył się hojniejszy pracodawca. Chyba właśnie wtedy Cupiał najbardziej zawiódł się na piłkarzach i trenerze. Henryk Kasperczak był dziesiątym szkoleniowcem zatrudnionym przez niego, ale jako jedyny odchodził z Krakowa w atmosferze skandalu i frontalnej wojny. Dlatego powrót może wydawać się wręcz szokujący. Coraz mocniej rozczarowany futbolem właściciel Wisły już kilka lat temu zdecydował, że klub ma zaciskać pasa: zminimalizować wydatki, zmieniając się w biznes samowystarczalny. Sprzedawał najlepszych graczy, kupował mało, chciał zatrudniać przede wszystkim piłkarzy bez kontraktów. Wisła jest spółką córką Tele-Foniki, bez której by nie przetrwała i, w której ma długi. Cupiał postanowił, że nadszedł czas, by, jeśli nie są w stanie się zwracać, przestały rosnąć. Zespół wciąż był w Polsce najlepszy, ale w pucharach znaczył coraz mniej. Ostatnio już właściwie nic, przegrywając eliminacje Ligi Mistrzów z estońską Levadią. Teraz brakuje już nawet siły na słabiutką ligę polską. Wiosną drużyna z Krakowa nie zdobyła bramki, a z jednym punktem w trzech meczach jest najgorsza w ekstraklasie, której wciąż jeszcze lideruje. Będąca na dnie do niedawna Odra Wodzisław wywalczyła na wiosnę aż siedem razy więcej. A przecież graczy, których zimą zatrudniono w Wodzisławiu, Cupiał mógł mieć pstrykając w palce. W całej "erze" właściciela Tele-Foniki powtarza się motyw powrotu z zagranicy. W poniedziałki drżało pół Krakowa, kiedy wzburzony Cupiał zaprowadzał w Wiśle porządek. Trenerzy, prezesi, dyrektorzy wylatywali z pracy bez słowa. To samo spotkało Macieja Skorżę. Czasy dla młodych, polskich trenerów nie są dobre, po dwóch kolejnych porażkach pracę w Legii stracił Jan Urban, który i tak zdołał wiosną zmniejszyć stratę do Wisły. 38-letni Skorża może czuć się jednak niemal jak wybraniec losu. Od 1998 roku Cupiał zmieniał trenerów 18 razy, czyli statystycznie każdy dostawał szansę pracy przez osiem miesięcy. Skorża prowadził Wisłę już trzeci sezon, ani Smuda, ani Kasperczak, ani Dan Petrescu takiej cierpliwości Cupiała nie doświadczyli. Być może jednak po 12 latach rządów w klubie jego właściciel powinien opracować bardziej wyszukaną metodę motywowania ludzi do pracy? Wstrząs potrzebny był trenerowi Wisły, ale jeszcze bardziej jej piłkarzom. Czy wystarczy zmiana szkoleniowca, by ich obudzić? Decyzja o powrocie Kasperczaka, wygląda na akt desperacji właściciela Wisły. Przed rokiem sędziwy i utytułowany trener miał być zbawicielem Zabrza, ale nie utrzymał Górnika w ekstraklasie. Dziś podejmuje wyzwanie utrzymania rozbitej Wisły na pozycji lidera, a w razie porażki przyjdzie czas na jubileuszową zmianę numer 20. DYSKUTUJ O ARTYKULE Z DARKIEM WOŁOWSKIM! CZYTAJ RÓWNIEŻ: Marsjanie w Balicach? Mourinho w Odrze? Sensacja! Kasperczak wraca do Wisły!