Medyczki po raz czwarty z rzędu zameldowały się w Lidze Mistrzyń, ale o awans musiały napracować się mocniej niż w poprzednich latach. W poniedziałek w ostatnim meczu eliminacyjnym pokonały mistrza Finlandii Pallokerho-35 Vantaa 2-1."Trafiliśmy do bardzo wyrównanej grupy i dzisiaj było dość nerwowo. Strzeliliśmy nawet bramkę na 3:1, ale sędzia niesłusznie nam jej nie uznała. Gdyby Ania Gawrońska miała lepszy dzień, moglibyśmy wygrać różnicą pięciu goli" - powiedział PAP Jaszczak, który po zwycięstwie nad Finkami chwalił swoje zawodniczki, co mu się rzadko zdarza. "W dzisiejszym meczu wreszcie mój zespół zaczął realizować założenia taktyczne. W pierwszym spotkaniu tego nie było, w drugim też nie za bardzo, choć wygraliśmy 4:1. Przeciwko Finkom w drugiej połowie dziewczyny dalej grały pressingiem, powiedziałem im w przerwie, żeby nie broniły wyniku. I zagrały naprawdę świetne spotkanie. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak chwaliłem moją drużynę, chyba trzy lata temu" - dodał. Sporym wyzwaniem dla mistrzyń Polski była konieczność gry na sztucznych boiskach. Akurat wszyscy przeciwnicy, Finki, irlandzki Shelbourne oraz gospodynie - Linfield Ladies z Belfastu, na co dzień trenują i grają na takich płytach. "Pierwsze dwa mecze graliśmy na murawie najnowszej generacji i nie mogliśmy narzekać. Natomiast dziś +dostaliśmy+ straszny stadion, ale warunki były równe dla obu ekip" - zaznaczył. W piątek Medyk pozna rywala w 1/16 finału rozgrywek. Nigdy jeszcze nie awansował do następnej rundy. Jaszczak nie ma nic przeciwko temu, żeby ponownie zmierzyć się z Brescią, która rok temu w dramatycznych okolicznościach wyeliminowała mistrza Polski. "Marzy mi się taki rywal jak Barcelona - znany klub, przyciągający kibiców, ale też z szansą na awans w kobiecym futbolu. Chętnie zagrałbym znów z Brescią, byłaby to okazja do rewanżu. Myślę, że kibice w Koninie na pewno by przyszli na mecze z Włoszkami, zwłaszcza że latem do tego klubu przeszły Aleksandra Sikora i Katarzyna Daleszczyk. To też pokazuje, że można się wypromować nie tylko przez reprezentację, ale także przez grę w Lidze Mistrzyń" - podsumował sternik czterokrotnego mistrza Polski.