- San Marino bardzo głęboko się cofało i trener powtarzał, by próbować strzelać z daleka. Siadła mi piłka na podbicie i wyszło, tak samo jak Kamilowi - dodał pomocnik Wisły. - Dzisiaj graliśmy systemem 3-5-2, a San Marino grało jednym napastnikiem. Gdy gramy 4-4-2, to również nie jest źle i wtedy też czuję się dobrze w środku pola. Będę musiał się jednak sprawdzić z bardziej wymagającym rywalem, jak choćby w najbliższym meczu z Belgią na wyjeździe - stwierdził Szymkowiak. - Z Marcinem Kuźbą bardzo dobrze się rozumiemy, przyjął ode mnie chyba z 5, 6 długich piłek. Ja wiem, kiedy Marcin jaki zwód robi, w którą stronę pójdzie, ale nie chcę zdradzać szczegółów - zakończył "Szymek". - Bardzo się cieszę z pierwszej bramki w reprezentacji, dedykuję ją mojemu synowi, Aleksandrowi. - powiedział Kamil Kosowki. - Jestem bardzo szczęśliwy, że padła ona właśnie na tym stadionie. Cieszę się, że gol Mirka Szymkowiaka padł szybko, bo to był klucz do sukcesu z San Marino - dodał Kosowski. Był to mój pierwszy mecz w reprezentacji o stawkę. Czułem trochę tremę, bo strzały mi nie wychodziły - zwierzył się Marcin Burkhardt. - Było mi trochę ciężko na początku, ale pomagali mi piłkarze, zwłaszcza Jacek Zieliński w akcjach defensywnych oraz Mirek Szymkowiak w środku pola. Andrzej Łukaszewicz, Ostrowiec