Może się jednak okazać, że poznański zespół opuści jeszcze jedna czołowa postać, czyli pomocnik Sławomir Peszko, który już przed obecną rundą wiosenną otrzymał kilka zagranicznych ofert. - Mam, może inaczej, miałem już przed tym sezonem, kilka innych zagranicznych ofert, ale na pewno nie tyle, co Robert Lewandowski, który ma od władz klubu zgodę na transfer po zakończeniu sezonu. Wiem, że obserwują mnie również skauci z różnych klubów. Na razie jednak nie myślę, kto mnie obserwuje z trybun, bo skupiam się na swojej grze w Lechu - powiedział Peszko. - Już wiele razy mówiłem dziennikarzom, że jeżeli mam odchodzić z Lecha, do średniaka ligi greckiej czy holenderskiej, to wolę zostać w Poznaniu. I tak jak zapowiadałem, tak zrobiłem. Przyznaję, że pojawiały się oferty z klubów na takim poziomie - dodał pomocnik Lecha.. Zawodnik z klubem z Bułgarskiej ma ważną umowę jeszcze przez nieco ponad rok, ale nieoficjalnie wiadomo, że w obecnie obowiązującym kontrakcie ma on klauzulę odstępnego znacznie poniżej swojej obecnej wartości rynkowej. Do piłkarza też będzie należało decydujące słowo, w sprawie ewentualnego transferu zagranicznego. Podobnie jak miało to miejsce przy odejściu z Poznania, Marcina Wasilewskiego, gdy ten zamieniał Poznań na Brukselę. - Czekam na oferty, ale te nieco bardziej poważnie. Chodzi mi na przykład o kluby z ekstraklasy niemieckiej. Gdyby z Bundesligi pojawiło się zainteresowanie, to na pewno zastanowię się poważnie nad zmianą klubu. Jestem w dobrej dyspozycji, mam ostatnio swoje chwile i grzechem byłoby z takiej oferty nie skorzystać. Jednak jeszcze raz powtarzam: granie dla średniaków europejskich mnie nie interesuje, bo ja chcę się rozwijać - zdradził filigranowy pomocnik. Podkreśla też, że dla niego wyjazd zagraniczny nie jest w chwili obecnej wielkim priorytetem. Równie poważnie myśli o tym, by na dłużej zadomowić się w stolicy Wielkopolski. - Oczywiście biorę pod uwagę także pozostanie w Lechu, bo mi się tu naprawdę podoba. Toczą się cały czas zaawansowane rozmowy między klubem a moim menedżerem w sprawie mojej dalszej przyszłości w Poznaniu. Dyrektor Pogorzelczyk zna doskonale moje warunki, wie czego ja oczekuję. Póki co, w negocjacjach nastąpił impas. Dla mnie sprawa nowego kontraktu nie jest aż tak paląca. Do końca obecnych rozgrywek nie zaprzątam sobie tym głowy. Wszystko zależy od klubu i od jego inicjatywy - wyjaśnił filar Lecha. Łukasz Klin, Poznań