Trener Celticu Ronny Deila postawił wszystko na jedną kartę i przed rewanżowym meczem 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów, w meczu ligowym z Inverness wystawił rezerwy. W porównaniu z ostatnim meczem z NK Maribor w el. LM, w składzie zabrakło aż dziesięciu piłkarzy! To bardzo odważna decyzja, zwłaszcza że stawką spotkania był fotel lidera szkockiej Premier League. "The Bhoys" wypracowali wiele dobrych okazji w pierwszej połowie, ale przegrali po pechowej interwencji Łukasza Załuski. Polski bramkarz odbił dośrodkowaną piłkę prosto w Eoghana O'Connella, a ten nie zdążył zareagować i strzelił "samobója". "Może to moja wina, że przegraliśmy. Sądziłem, że zespół, który wysłałem dziś do gry jest w stanie wygrywać i może wygrać także dzisiaj" - powiedział Deila. "Na niektórych młodych zawodnikach ciążyła zbyt duża presja. Starali się, ale to było za mało" - przyznał. "Zobaczymy we wtorek, czy było warto zrobić tyle zmian. Jeśli wygramy, to z pewnością nie będę żałował" - dodał Deila. Celtic przegrał walkę z Legią Warszawa (1-6 w dwumeczu) o awans do 4. rundy el. Ligi Mistrzów, ale awansował, bo UEFA ukarała Legię walkowerem (0-3) za rewanżowy mecz (na boisku 2-0). Powodem był występ nieuprawnionego piłkarza Bartosza Bereszyńskiego. W tej sytuacji awans wywalczyli Szkoci, a Legii pozostaje gra w 4. rundzie el. Ligi Europejskiej. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-szkocja-premier-league,cid,630,sort,I" target="_blank">Liga szkocka - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a>