"Ej! Solorz, zarząd i reszta - na nowy stadion nie idziemy bez Oresta!" - takim hasłem zatytułowana jest akcja mająca na celu zatrzymać szkoleniowca Śląska na przyszły sezon. Sympatycy wrocławskiego zespołu wręcz nie wyobrażają sobie, aby po sezonie doszło do zmiany na stanowisku trenerskim. - Na takiego trenera czekaliśmy dziesięciolecia - jak mantrę powtarzają najbardziej zagorzali fani. Problem w tym, że jak na razie strony nie mogą dojść do porozumienia w sprawie przedłużenia kontraktu. Rozbieżności w negocjacjach nie dotyczą jednak wyłącznie kwestii finansowych. "Oro Profesoro" chciałby mieć przede wszystkim szerszy zakres kompetencji w sprawach transferowych. Zarząd pozostaje jednak nieugięty i nie chce dopuścić pierwszego trenera do wydawania klubowej kasy. Ten brak konsensusu doświadczony szkoleniowiec coraz częściej sugeruje w rozmowach z dziennikarzami. Nie od dziś wiadomo, że Lenczyk w negocjacjach stawia twarde warunki. Opiekun wrocławskiej drużyny potrafił rzucić pracę w Zagłębiu Lubin, choć wywalczył z nią awans do ekstraklasy. Potrafił też odejść z Cracovii, którą w sezonie 2009/10 uratował przed spadkiem. Ultimatum stawiane przez kibiców oraz wyżej przytoczone sytuacje mogą jednak zmusić zarząd do zmiany poglądów. Od kilku lat relacje na linii klub - kibice układają się w miarę poprawnie. Wojna z kibicami byłaby zatem strzałem w stopę w perspektywie zapełnienia nowego stadionu na Pilczycach.