- Jeśli chodzi o Polskę nie ma żadnych zagrożeń - oznajmił. Oprócz Laty, ze strony polskiej uczestniczyli w obradach przewodniczący zespołu PZPN ds. organizacji mistrzostw Europy 2012 Adam Olkowicz oraz prezes nadzorującej przygotowania spółki PL.2012 Marcin Herra. Ukrainę reprezentowali m.in. odpowiedzialny za przygotowania do turnieju wicepremier Iwan Wasiunyk, prezes federacji Hryhorij Surkis oraz dyrektor wykonawczy ds. Euro-2012 Iwan Fedorenko. Obradom przewodniczył prezydent UEFA Michel Platini, a na sali obecny był również dyrektor Departamentu UEFA ds. Euro 2012 Martin Kallen. Głównym tematem poruszanym na spotkaniu była sytuacja finansowa Polski i Ukrainy i wpływ kryzysu na przygotowania do mistrzostw Europy 2012. "Zdajemy sobie sprawę z tego, że kryzys jest i zaczyna się to odczuwać i w naszym kraju. Widoczne jest spowolnienie gospodarki, rośnie bezrobocie. UEFA jednak również o tym wie" -podkreślił Lato. Jak przyznał "w czasie obrad padały pytania o liczbę miast organizatorów, czy z sześciu w tej chwili się przygotowujących nie ograniczyć tego do czterech, czy nawet trzech, w zależności od rozwoju sytuacji. Te decyzje jednak zapadną w maju lub na początku czerwca". Bardziej niż sytuacją w Polsce, przedstawiciele UEFA zaniepokojeni są Ukrainą. "Przedstawiciele strony ukraińskiej wyjaśnili, że w tej chwili sprawy polityczne w ich państwie się stabilizują. Nie ukrywam, że my i Ukraińska Federacja Piłki Nożnej to jedna drużyna. Mówimy jednym głosem i walczymy do końca o to, by turniej odbył się w dwóch krajach" - podkreślił w rozmowie z PAP prezes PZPN. Lato dodał, że "już nie ma pytań w stylu czy Euro odbędzie się w Polsce i na Ukrainie. Na sto procent tak będzie. Nie wiadomo jeszcze natomiast w jaki sposób zostanie wszystko rozmieszczone. Pamiętajmy bowiem o tym, że nie musi być zachowana zasada proporcjonalności". "Ukrainie najbardziej zależy na tym, by te mistrzostwa się odbyły także w ich państwie i są nawet gotowi zrezygnować np. z większej ilości miejsc na stadionach, by zadbać bardziej o przygotowanie lotnisk, hoteli i całej infrastruktury" -powiedział PAP prezes PZPN, zaznaczając jednocześnie, że "u nas zagrożeń nie ma". "Musimy sobie jednak zdawać sprawę z tego, że musimy rozbudować lotniska. Autostrady się budują i jestem przekonany o tym, że skończymy to, co zostało zaplanowane. Ze stadionami wygląda to także optymistycznie, a pamiętamy przecież, że warunkiem, by Euro się odbyło w Polsce i na Ukrainie muszą być gotowe obiekty sportowe w Warszawie i Kijowie, a one na pewno powstaną" - uważa Lato. Prezes PZPN nie zapomina o tym, że "przed nami jest trochę pracy, ale jak patrzę z perspektywy mistrzostw świata 2010, które mają odbyć się w RPA, gdzie stadiony są jeszcze dalekie od ukończenia, a za rok jest turniej, to myślę, że nie jesteśmy w najgorszej sytuacji. A tam dochodzi jeszcze problem bezpieczeństwa". Nie tylko jednak od PZPN i PL.2012 zależy organizacja Euro 2012, a "wiele do zrobienia ma również strona rządowa, która, i należy to podkreślić, ze wszystkiego się wywiązuje. Budżet został podpisany przez parlament i prezydenta, a środki na Euro 2012 są zagwarantowane. Myślę, że ten rok nie będzie łatwy, ale zobaczymy jak to się będzie rozwijało, bo kryzys nie dotyczy tylko Unii Europejskiej i Polski, a całego świata" - zakończył Lato