FC Valencia w opinii wielu fachowców miał zdetronizować w tym sezonie Real Madryt, zdystansować wielką "Barcę". Na papierze skład był wspaniały, ale boisko okazało się brutalne dla podopiecznych Floresa Qiuque Sancheza. Zespół co chwilę gubił punkty, więc rychło spadła głowa trenera. Zastąpił go twardoręki Holender Ronlad Koeman, ale i on nie ma czarodziejskiej różdżki. Valencia nie stała się od razu maszynką do wygrywania (ostatnio ledwie zremisowała z Realem Saragossa). By ratować sytuację szefowie klubu szarpnęli się na niemały wydatek. Za 26 mln dolarów kupili z Boca Juniors Evera Banegę. Kim jest Ever? Mistrzem świata do lat 20, choć "dwudziestkę" skończy dopiero za pół roku. Ma w nogach tzw. "manianę". Gdy dzisiaj odlatywał z Buenos Aires do Europy żegnały go tłumy fanów. Nic dziwnego, że o błyskotliwego zawodnika biły się największe kluby. Prawo pierwokupu miał zapewniony Real Madryt, sieci zarzucał Juventus, ale najskuteczniejsze okazały się "Nietoperze" z Walencji. 26 mln dolarów okazało się argumentem nie do odrzucenia :-)