INTERIA.PL: Lepszego scenariusza derbów nie mogłeś sobie wymarzyć! Paweł Brożek: - Dokładnie, chociaż po głowie chodził mi hat-trick. Chciałem grać do końca, może bym coś jeszcze ustrzelił, ale trener postanowił mnie ściągnąć. Cieszę się i tak, bo te gole dały mi komfort psychiczny. Dzięki nim odskoczyłem od czołówki ligowych strzelców. Najważniejsze, że dały ciężko wywalczone w derbach zwycięstwo. A według mnie do zdobycia tytułu króla strzelców potrzeba dwudziestu goli, zatem brakuje mi jeszcze dwóch. - Gole zdobyte szczupakiem stają się Twoim znakiem firmowym. - Przypadek. W poprzednich derbach już też taką bramkę strzeliłem. Fajne dwie piłki dograł "Łobo". Po nich wystarczyło dołożyć głowę. To bardziej jego zasługa jest. - Już w sobotę staliście się mistrzami Polski dzięki wygranej Lecha nad Groclinem. Nie bałeś się, że zabraknie Wam determinacji w derbach? - Trener by nam nie pozwolił na jakiekolwiek odpuszczenie. Poza tym zdawaliśmy sobie sprawę z tego, kibice liczą na nas w derbach. - Nie zaskoczyła Cię postawa Cracovii? Zespół bez wielkich nazwisk, oceniając po nazwiskach o klasę słabszy od Was, a wynik nie był pewien do samego końca. - Zgadza się, Cracovia zagrała dobrze. Myślałem, że po pierwszej mojej bramce przyciśniemy ich i strzelimy kolejne bramki. Tak się jednak nie stało. Nie wiem dlaczego, może fizycznie nie czujemy się tak mocni, jak na początku rundy. Ale oni też dobrze grali i mieli swoje sytuacje, ale my mieliśmy ich więcej i zasłużenie wygraliśmy. - Co poczułeś, gdy Cracovia wyrównała? - Byłem zaskoczony. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Z pozoru niegroźny stały fragment gry, podanie z połowy boiska, główka i jest 1:1. Zdarza się. - Komu dedykujesz bramki? Trenerowi Beenhakkerowi? - Nie. Już nieraz podkreślałem, że nie mam żalu o to, że trener mnie nie powołał do kadry na Euro. Reprezentacji życzę wszystkiego najlepszego i będę za nią trzymał kciuki. Michał Białoński, Kraków