Im bardziej nowohucki futbol porzucał kombinat metalurgiczny, tym bardziej sytuacja piłkarzy z Suchych Stawów stawała się gorsza. Dzisiaj już tylko najwierniejsi fani "Hutniczka" pamiętają o chwilach chwały związanych z trzecim miejscem w Ekstraklasie i europejską przygodą, gdy na stadionie przy Ptaszyckiego gościli milionerzy z AS Monaco w ramach Pucharu UEFA (lato 1996 r.). Działacze przyzwyczajeni do dotacji z kombinatu zadłużyli Sportową Spółkę Akcyjną Hutnik na sześć mln złotych, co na wiosnę tego roku doprowadziło do jej upadłości. Klub stracił płynność finansową dużo wcześniej. Nowy rok zaczął się smutno na Suchych Stawach. 18 stycznia 2010 r. 11 piłkarzy trzecioligowej drużyny rozwiązało kontrakty z winy klubu. Widząc, że okręt "Hutnik" tonie, w kwietniu 2010 r. kibice założyli Stowarzyszenie Nowy Hutnik 2010. I przejęli ciężar utrzymywania drużyny w czwartej lidze. Sztandarową postacią Nowego Hutnika jest jego grający trener Krzysztof Przytuła, który ma za sobą występy w Ekstraklasie (Szczakowianka Jaworzno, Cracovia, Arka), a także jest komentatorem Canalu +. Stawiają na frekwencję i marketing Kibice Hutnika w sile 600-700 chodzą na mecze u siebie, a na wyjazdach (np. z Karpatami Siepraw) również pojawiają się w kilkuset. Chcą pokazać, że klub występujący w 4. lidze może mieć dobry marketing, a także dobry wizerunek. - Zależy nam na propagowaniu marki klubu, by pokazać ludziom - tym związanym, jak i niezwiązanym ze sportem, różnicę pomiędzy tym co działo się do tej pory w nowohuckim sporcie a tym co jest teraz - powiedział nam Daniel Urbaniec, który w Nowym Hutniku 2010 zajmuje się marketingiem, a także spikerką na meczach. - Chcę pokazać ile dobrego można zrobić, jeżeli ma się wystarczająco dużo chęci oraz determinacji w dążeniu do celu. Nowa Huta jak i Hutnik zasługują na wyższa rangę sportową oraz społeczną na piłkarskiej mapie Polski - nie ma wątpliwości Urbaniec. Z inicjatywy Urbańca Nowy Hutnik wydał efektowny kalendarz na 2011 rok, jakiego pozazdrościłby niejeden klub Ekstraklasy. Ze sprzedaży hutniczego kalendarza kibice chcą uzyskać środki na utrzymanie drużyny. Pierwszy taki kalendarz w Małopolsce - Jest to pierwszy tego typu kalendarz w Małopolsce oraz zapewne jeden z nielicznych w całej Polsce - cieszy się Urbaniec, choć ryzykował niemało wydając ten klubowy gadżet. Wydanie dużego kalendarza w formacie A3 z 13 stronami kosztowało niemało. Stowarzyszenia nie stać było na samodzielne sfinansowanie druku. - Poszukiwanie inwestora nieoczekiwanie zakończyły się dosyć szybko, wiadomo w takich sytuacjach musi zgadzać się rachunek ekonomiczny po zakończeniu akcji. Osoba inwestująca zgodziła się sfinansować cały projekt oraz przekazać spory procent na działalność statutową stowarzyszenia, jednak pod pewnym warunkiem w razie nie powodzenia musiałem zobowiązać się na pokrycie wszystkich kosztów projektu. Wtedy zaczęły się pierwsze poważniejsze schody oraz wahania. Po kilku dniach negocjacji ustaliliśmy stanowisko, że w razie niepowodzenia koszty będą podzielone pół na pół, co było dla mnie zadowalające, gdyż wierzyłem w sukces projektu, jednak miałem też świadomość, iż wszystko muszę zorganizować sam: od produkcji do sprzedaży - opowiada Daniel Urbaniec. Zakontraktowanie czterech modelek, opłacenie dwudniowej sesji zdjęciowej i druk - wszystko to pochłonęło niemałe środki. Kibice ze Stowarzyszenia wierzą jednak, że cena 30 zł za duży kalendarz i 3 zł za mały nikogo nie odstraszy. Kalendarze będą rozprowadzane na meczach Nowego Hutnika (najbliższy w Krakowie w niedzielę 25 października o godz. 13 z Dunajcem Zakliczyn). Wcześniej Stowarzyszenie Nowy Hutnik przeprowadziło akcje "Dzieci idą do szkoły" (przy współpracy z Caritas Archidiecezji Krakowskiej zbierano książki, zeszyty, pomoce szkolne dla dzieci z ubogich rodzin), a także zbiórkę krwi przy okazji XV Memoriałowego Biegu im. Włosika. Wierzą w powrót do wielkiej gry Na razie hutnicza "jedenastka" jest na 12. miejscu w 4 lidze i awansować w tym sezonie jej się raczej nie uda (traci do rezerw Sandecji 13 pkt). Najważniejsze jednak jest to, że kibice nie opuścili dołującego w niższych ligach klubu i wierzą, że uda się powtórzyć sukces Cracovii, która sześć lat temu - również dzięki inicjatywie fanów - wygrzebała się błyskawicznie z trzeciej ligi i awansowała do Ekstraklasy (już pod banderą Comarchu, który zainwestował w "Pasy" w II lidze). Na świecie jest kilka przypadków klubów prowadzonych przez kibiców, choć nie są to dokładne odbicia przypadku Nowego Hutnika 2010. Fani Manchesteru United - zrażeni do klubu przez amerykańskich właścicieli Glazerów - założyli swój klub United of Manchester, który przy blisko dwutysięcznym audytorium występuje w regionalnej lidze Northern Premier League, która z uwagi na sponsora nosi nazwę Evo Stik League (swoją drogą to ciekawe, że w Polsce Ekstraklasa nie ma sponsora, a w Anglii nawet regionalna "buraczana" liga go posiada).