Niemieccy dziennikarze podkreślają, że na ostre słowa krytyki zasłużyli jedynie pilkarze z Leverkusen, dla których występ w Pireusie z Olimpiakosem skończył się blamażem. Bayern przegrał natomiast nieszczęśliwie, a Borussia Dortmund była mocno osłabiona przystępując do rywalizacji z Arsenalem. Według "Kickera" Bayern przyzwyczaił już Niemców do złych startów w pierwszych spotkaniach fazy grupowej Ligi Mistrzów. Na siedem edycji w których Bawarczycy brali udział, trzy rozpoczynały się od ich porażki. Mimo to Bayern zawsze kończył wysoko. W 1994 roku Bayern uległ PSG 0:1, co jednak nie przeszkodziło awansować Niemcom do półfinału rozgrywek. Cztery lata póżniej Bawarczycy zaczęli od porażki w Kopenhadze z Brondby 1:2, a mimo to wygrali "grupę śmierci" (z Barceloną i MU) i zagrali w w pamiętnym finale na Camp Nou z Manchesterem United. Specjaliści "Kickera" wierzą, że piłkarze z Monachium będą podwójnie zmobilizowani przed kolejnymi meczami i zajdą daleko. Nie pozostawiono natomiast przysłowiowej "suchej nitki" na piłkarzach z Leverkusen. To był prawdziwy blamaż finalisty minionego sezonu. W pierwszych spotkaniach Bundesligi Bayer również nie zachwycał, ale ten ostatni tydzień działacze z BayArena szczególnie nie zaliczą do udanych. Najpierw w lidze kompromitacja z Hannoverem, a teraz beznadziejny występ w Grecji. Krytykowana jest głównie polityka kadrowa klubu, który ostatnio co roku pozbywa się swych najlepszych piłkarzy i nie potrafiąc na ich miejsce sprowadzić godnych dublerów. Widać teraz wyraźnie co znaczył dla gry Bayeru duet Ballack - Ze Roberto.